Okres noworodkowy jest całkowitym podporządkowaniem się dzieciom. Ich potrzeby są najważniejsze i mimo że czasami może ogarniać rodziców zniecierpliwienie i zmęczenie, trzeba spełniać życzenia maluszków. Płacz maleństwa nie jest formą wymuszania. Bez obaw należy je nosić, kołysać i tulić.
Kilkumiesięcznym dzieciom można już zacząć odmawiać. Ćwiczmy nasze nieuleganie na przykład w nocy, gdy maluch ma ochotę na zabawę. Im dziecko starsze tym lista rzeczy, na które nie możemy pozwolić szkrabowi, wydłuża się. Po prostu określone zachowania mogą być dla niego niebezpieczne (wkładanie paluszków do gniazdka elektrycznego czy też smakowanie każdego znalezionego przedmiotu). Czasami zamiast zakazów warto jest odwracać uwagę malucha poprzez zainteresowanie go inną rzeczą.
Trudną sytuacją, z jaką musi zmierzyć się większość rodziców są wybuchy złości w sklepie. Często rodzice są zaskoczeni gwałtownością reakcji ich własnego dziecka. Maluszek potrafi skupić na sobie uwagę wszystkich wokoło, chcąc wymusić jakąś rzecz. Dla „świętego spokoju” dorośli ulegają, pragnąc mieć już atak histerii za sobą. Dodatkowo nie pomagają komentarze innych osób, stwierdzających brak wychowania malucha. Zazwyczaj sytuacja jednak się powtarza i błędne koło nakręca się. Co można więc zrobić? Najlepiej nic. Nie reagować, pozostawić rozłożonego na podłodze uparciucha i delikatnie oddalić się. Widząc brak zainteresowania, dziecko prędzej lub później odpuści.
Ze starszakami można spróbować negocjacji, umawiania się na różne rzeczy. Dawajmy dzieciom możliwość kontrolowanego wyboru („Jakie spodnie wolisz? Niebieskie czy brązowe?”, „Z czym zjesz kanapkę? Z Szynką czy z żółtym serem?”). Pozwoli to im zachować prawo do podejmowania decyzji. Nie można mylić nieulegania maluchom z tłamszeniem ich odrębności.
W napiętych sytuacjach pamiętajmy o stanowczości oraz o tym, że ustalone reguły wymagają powtórzeń, aby doszło do ich utrwalenia. Małe dziecko dopiero wszystkiego się uczy i trudno mu jest zapamiętać zasady. Często będzie robiło wiele rzeczy na przekór rodzicom. Starajmy się nie krzyczeć, ale stanowczo reagować, odwoływać się do reguł. Pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość i KONSEKWETNIE nie ulegać.
Czy często ulegacie dzieciom? W jakich sytuacjach to się najczęściej zdarza?