No i na wszystkie te kadry mamy tylko jedną szansę. Ślub jest niepowtarzalnym wydarzeniem, do którego główni bohaterowie przygotowują się od dawna, tak żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik, dlatego oczekują od fotografa, że wyłapie każdy szczegół, gest, spojrzenie. Chcą, żeby zdjęcia były niezapomnianą pamiątką, na którą będą chcieli patrzeć jeszcze długi czas po zakończeniu ceremonii ślubnej, bowiem, jak powiedział jeden z najlepszych fotografów ślubnych na świecie, Joe Buissink, obsługujący wesela celebrytów z Beverly Hills: „Tort zjedzą goście, kwiaty zwiędną, suknia powędruje do kufra na strychu, zostaną tylko zdjęcia…”.
Dzisiaj fotografia ślubna rozwija się niezwykle szybko. Bardzo modny jest reporterski, dynamiczny sposób utrwalania ślubu. Tak, żeby zdjęcia wyglądały jak w magazynie. Coraz częściej spotyka się fotografów, którzy nie wpływają na bieg wydarzeń, tylko zgodnie z zasadami fotoreportażu, rejestrują wydarzenia na bieżąco. Chodzi głownie o to, aby uczestnicy wesela zapamiętali ten dzień takim jakim on rzeczywiście był, a nie, jakim chciał go widzieć fotograf. Fotograf nie powinien rzucać się w oczy w czasie ślubu, w końcu to nie on jest tam gwiazdą wieczoru. Nie wypada rozstawiać uczestników wesela po kątach, czy mówić księdzu kiedy ma zacząć czytać przysięgę, bo my musimy ustawić się w odpowiednim miejscu czy zmienić akumulator w aparacie.
Odchodzi się także od nadmiernego stosowania lampy błyskowej, przez co, fotografowanie ceremonii w większości polskich kościołów wymaga odpowiednio jasnych obiektywów i najlepiej korpusów wyposażonych w matryce pełnoklatkowe. Kto z nas nie wie jak irytujący potrafi być oślepiający flesz aparatu fotograficznego święcący nam prosto w oczy?
Coraz częściej, fotograf, towarzyszy Parze Młodej od początku tego ważnego dla nich dnia. Zaczyna fotografować przygotowania w domu Panny Młodej, także jej wizytę u fryzjera czy wizażystki. I zostaje z nowożeńcami do ostatniej oficjalnej części uroczystości, czyli do oczepin. Sesja plenerowa zaś odbywa się najczęściej innego dnia, kiedy Para Młoda jest wypoczęta, zrelaksowana i może poświęcić fotografowi więcej czasu niż w trakcie wesela. Z doświadczenia wiem, że pomimo niedogodności jaką jest ponowne ubranie się w galowe stroje, czy kolejna wizyta u fryzjera, sesja plenerowa innego dnia niż dzień ślubu owocuje zdecydowanie lepszymi kadrami. Nowożeńcy nie martwią się o czekających na sali gości, nie przejmują się ewentualnym plamami na sukni czy marynarce i co równie ważne, mogą dobrać pogodę najlepszą do robienia zdjęć, na co nie mają szans w dniu swojego ślubu.
Uwaga!
Oczywiście, zdarzają się sytuacje, kiedy użycie lampy błyskowej jest jedynym możliwym rozwiązaniem, chcąc być na czasie w uwiecznianiu ślubów, nie powinniśmy dać ponieść się błyskowym emocjom. Abstrahując już nawet od tego, na ile jest to denerwujące, światło lampy błyskowej, zwłaszcza wbudowanej w korpus aparatu, jest niemiłosiernie płaskie, zaburza całą atmosferę fotografowanej sceny, pozostawiając smoliste cienie za fotografowaną osobą.
Fotografowaliście kiedyś ślub? Profesjonalnie czy prywatnie?
