Naturalne filtry chronią skórę przed działaniem promieni słonecznych – nie nagrzewa się ona, ponieważ promienie słoneczne odbijane są przez ziarenka pigmentu, które pozostają na skórze. Najlepiej, by w kremie znajdowała się mieszanina obu pigmentów: dwutlenku tytanu i tlenku cynku. Nie zatykają one porów w skórze, a doskonale chronią przed promieniami zarówno UVA, jak i UVB. Dwutlenek tytanu może pozostawiać białe smugi na skórze. Aby temu zapobiec, można jeszcze bardziej rozdrobnić tę substancję. Jednak zbyt rozdrobniona nie chroni tak efektywnie.
Zaleca się, by w kremie 1% składu stanowił faktor ochronny. Jego działanie to ochrona mechaniczna – im większa ilość faktora w danym kosmetyku, tym silniejsza ochrona. Ilość tego faktora wpływa też na konsystencję kosmetyku. Im jest go więcej, tym bardziej krem ten przypomina pastę.
Filtry naturalne są bardzo dobre, jednak chcąc uzyskać krem czy olejek z faktorem większym niż 20, musimy oprócz faktorów mineralnych użyć filtrów chemicznych. Istnieje jeden zalecany filtr chemiczny, który nie ma wpływu na gospodarkę hormonalną człowieka – jest to Octocrylene.
Kupując kosmetyki do opalania, zawsze zwracamy uwagę na jego faktor i cenę. Jesteśmy przekonani, że głównie tym różnią się one między sobą, a różnice w cenie wynikają jedynie z upodobań producentów. Jednak prawdą jest w tym wypadku, że im lepsze produkty, tym są one droższe. Oczywiście nie musimy kupować najdroższych kosmetyków do opalania, ale nie kupujmy też tych z najniższej półki, które praktycznie nie zawierają filtrów mineralnych. Zwracajmy więc uwagę na faktor, skład, a dopiero potem – na cenę.
Uwaga!
Pamiętajmy, że syntetyczne filtry nie są obojętne dla organizmu – ich działanie często porównuje się do działania hormonów.
Czym kierujecie się wybierając kosmetyki z filtrami? Jak wysokich filtrów używacie? Podzielcie się swoimi doświadczeniami.