Jak wygląda zabiegu:
Kosmetyczka przeciera twarz mleczkiem, a potem robi masaż przy użyciu mieszanki ziołowej.
Towarzyszyć może nam nieprzyjemne uczucie pieczenia oraz ciepło, ale zabieg trwa do 20 minut więc można to wytrzymać.
Nałożony na twarz zostaje potem okład, który rozgrzewa zioła i uwalnia z nich odżywcze płyny, których zadaniem jest wniknąć w nasza skórę.
Skóra, potraktowana peelingiem azjatyckim, powinna się złuszczać, aby w miejsce starego naskórka powstał nowy. Efekt kilka dni po zabiegu może wydawać się nam przerażający – plamy i łuszczenie się skóry – ale nie należy nimi się martwić, po tygodniu skutki uboczne ustąpią. Przy kolejnej wizycie u kosmetyczki możemy ją prosić, by szczególnie nawilżyła naszą skórę. Efekt zabiegu jest rewelacyjny niestety koszt waha się między 200 a 800 zł (co zależy od rodzaju wykorzystanych ziół), co może zniechęcać do jego przeprowadzenia.
Peeling azjatycki zaleca się osobom, które mają cerę ze skłonnością do trądziku i widocznych porów, cellulit, zmarszczki (może zredukować te powierzchowne), drobne blizny, złe krążenie (bardzo je pobudza), plamy na skórze, które rozjaśnia, zaskórniki (które likwiduje).
Niestety, jak w przypadku każdego zabiegu kosmetycznego, istnieją pewne przeciwwskazania do jego zastosowania. Nalezą do nich:
– wszystkie choroby skóry i infekcje o podłożu bakteryjno-ropnym
– choroby nowotworowe oraz widoczne znamiona
– cera wrażliwa
– trądzik różowaty
– ciąża
– opryszczka
– alergie
– ropiejące stany zapalne skóry
Stosowałyście kiedyś peeling azjatycki? Byłyście zadowolone z efektów?