Decydując się na kredyt walutowy trzeba poważnie przemyśleć jego rentowność. Nie zależnie od tego, czy będzie to kredyt hipoteczny mający na celu sfinansowanie zakupu nieruchomości, czy walutowy kredyt samochodowy, czy pożyczka hipoteczna przeznaczona na dowolny cel. Zasady, wady i zalety będą zawsze takie same. Należy więc dokładnie przemyśleć zakup.
Frank szwajcarski, obok dolara amerykańskiego i euro, jest walutą w jakiej można uzyskać wszystkie trzy spośród wyżej wymienionych produktów. Co więcej, można z powodzeniem stwierdzić, że jeszcze do niedawna był najczęściej wybieranym kredytem walutowym, ze względu na niskie koszty, oraz niższą niż dla złotówki zdolność kredytową. Często wybierany był z przymusu. Rata kredytu gotówkowego będąc zbyt wysoką nie pozwalała na zaciągnięcie zobowiązania w rodzimej walucie wielu z nas. Za to warunki kredytowania we franku, każda rodzinę ze średnim wynagrodzeniem mogły wyposażyć w wymarzone M4. Oprocentowanie kredytu jest składową marży banku i stopy procentowej w kraju. Szwajcarski Bank Centralny (SNB) pomimo osłabiania się euro w stosunku do franka, ogłosił niedawno podtrzymanie \ stopy procentowe, na poziomie 0.25%, przewidując że inflacja w kraju nie przekroczy 1%. To właśnie tak niska stopa procentowa decyduje o zwiększonej atrakcyjności kredytu we frankach. Nie jest to jednak dostateczny argument, gdyż stopa procentowa w Stanów Zjednoczonych klaruje się na podobnym poziomie. Strefa Euro pozostaje na razie przy stopie na poziomie 1%, Narodowy Bank Polski utrzymuje ją wciąż przy 3.85% (WIBOR 3M, na dzień 15 listopada bieżącego roku)
Frank szwajcarski był najpopularniejszą walutą do czasu kryzysu. Wynikało to z porównania oprocentowania kredytu, z tym branym w złotówkach. To przekładało się bezpośrednio na wysokość raty, w niektórych przypadkach rata we franku była nawet o połowię niższa. Osoba która zaciągnęła kredyt na kwotę czterystu tysięcy złotych we frankach w 2008 roku, płaciła ratę na poziomie 2116 złotych (okres kredytowania trzydzieści lat). Na przestrzeni dwóch lat złotówka osłabiła się, a płatność na dzisiejszy dzień wynosi 2072 złote. Jeśli ten sam klient chciałby zaciągnąć identyczny kredyt dziś, jego rata wynosiłaby 2140 złotych. Niemniej oprocentowanie kredytu dwa lata temu to około 1,50% w skali roku, dziś natomiast około 4%. Różnice polegają na tym, że dwa lata temu aby otrzymać czterysta tysięcy złotych, należało zaciągnąć kredyt na dwieście tysięcy tysięcy franków. Dziś potrzeba o pięćdziesiąt tysięcy franków mniej. Wynika to ze zmiany kursu waluty, z około dwóch złotych dwa lata temu, na dwa sześćdziesiąt pięć dziś. Obecnie klienci, którzy zaciągnęli kredyty przed kryzysem maja owszem niższe marże, ale ich zadłużenie w stosunku do kredytów przyznawanych aktualnie, jest o kilkadziesiąt procent wyższe. Zaciągnięte dwa lata temu czterysta tysięcy dziś jest warte pięćset sześćdziesiąt tysięcy, co bezsprzecznie nie jest korzystne.
Klient zaciągający kredyt we frankach dziś, ma zdecydowanie niższy kapitał wyjściowy, co daje spore korzyści. Zaciągane na dzień dzisiejszy kredyty, są otwierane na słabej złotówce, co zmniejsza ryzyko wzrostu ich ceny powyżej wartości zabezpieczenia. Ryzyko związane z wzrostem stóp procentowych, jest mniejsze z powodu doniesień Szwajcarskiego Banku Narodowego, co powinno skutecznie walczyć z umacnianiem się Franka. Zarówno klient już zadłużony jak i nowy będzie czekał na umacnianie się złotówki, co jest jak najbardziej możliwe w najbliższym czasie. Te prognozy powodują że decydując się na kredyt walutowy powinniśmy przyjaznym okiem spojrzeć na szwajcarską walutę. Zawsze jednak należy pamiętać o ryzyku walutowym. Niezależnie od przewidywań, wybierać kredyt z rozwagą, przyglądając się wszystkim warunkom, i kosztom. Sprawdzając wysokość SPREAD-u, koszty przyznania, marżę, czy możliwość przewalutowania. Przewidywania dotyczą najczęściej jednego roku kalendarzowego, a nasz kredyt zaciągany jest czasem nawet na kilkadziesiąt lat.
Warto Waszym zdaniem brać kredyt we frankach? Braliście kiedyś kredyt w tej walucie?