Po pierwsze, warto pamiętać, że biwakowanie w lesie możliwe jest jedynie za zgodą nadleśnictw, a rozpalanie tam ognia jest niebezpieczne i surowo zabronione. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku parków narodowych, rezerwatów przyrody czy terenów należących do wojska.
W Polsce ogniska wolno rozpalać jedynie w odległości powyżej 100 metrów od granicy lasu i w „miejscach do tego wyznaczonych”. Unikamy terenów porośniętych przez suche zboże lub krzewy oraz takich, na których znajdują się stogi siana. Jeżeli przebywamy się na terenie prywatnym, o zgodę na rozpalenie ogniska powinniśmy poprosić właściciela ziemi.
Kiedy znajdziemy już dogodny teren na rozpalenia ogniska, przygotowujemy naczynie lub butelkę z wodą albo piasek, które umożliwi nam, gdy będzie to konieczne, ugaszenie ognia. Na gruncie układamy krąg z kamieni albo okopujemy miejsce paleniska, tworząc niewielki wał z ziemi. Zabieg taki zapobiegnie niekontrolowanemu rozprzestrzenianiu się ognia. Do spalenia poszukujemy suchych, odłamanych gałęzi – żywe i zielone i tak nie palą się dobrze.
Jako podpałkę najlepiej wykorzystać papier, słomę, igliwie lub korę. Na takie materiały możemy położyć grubsze gałązki, a następnie duże kawałki drewna. Musimy pamiętać, by do środka ułożonego przez nas stożka dostawał się tlen. Ogień rozpalamy najprostszymi metodami – używając w tym celu zapałek lub zapalniczki.
Jeżeli nie dysponujemy tymi łatwo dostępnymi przedmiotami, a nad naszymi głowami wciąż świeci słońce, możemy skupić promienie na łatwopalnym materiale. W tym celu używamy soczewki latarki, obiektywu aparatu fotograficznego albo denka szklanej butelki. Nie jest dobrą metodą pocieranie patykiem o pień – jedynie wyczerpie nas fizycznie, nie przynosząc pożądanego efektu. Aby się udało, musimy, używając giętkiej gałęzi, przegotować rodzaj łuku. W zrobioną z rzemienia lub sznurka cięciwę wplatamy twardy patyk, a następnie używamy łuku jak piły. Aby w sposób mniej pracochłonny rozpalić ognisko, użyjmy krzesiwa z blokiem magnezowym, które zakupić można w sklepie sportowym lub wędkarskim.
Pamiętamy, by ognisko ugasić przed zaśnięciem. Trzeba szczególnie przyjrzeć się żarowi – zalać go obficie woda, rozgrzebać i powtórzyć czynność. Przed ruszeniem w dalszą drogę usuwamy popiół do dołu na odpady organiczne, odkładamy na swoje miejsce kamienie oraz zabieramy wszystkie swoje rzeczy – łącznie ze śmieciami.
Czy często palicie ogniska? Na jakie okazje? Dajcie znać w komentarzu.