Jeżeli od samego początku planujemy karierę na tym drugim stanowisku, najlepiej jest wybrać kurs proponowany przez jednego z wielu touroperatorów, którzy prowadzą szkoły pilotażu. Biura podróży chętniej bowiem zatrudniają absolwentów swoich własnych kursów. Nie jest to jednak niezmienną zasadą. Jednak szkoląc się np. w Triadzie, łatwiej o pracę w tym konkretnym biurze poroży, jako że standardowy kurs jest zawsze poszerzony o wewnętrzne procedury firmy, których nie trzeba będzie uczyć rezydenta po kursie np. w regionalnej Izbie Turystycznej.
W czasie zajęć należy jednak wykazać się szczególną motywacją i predyspozycjami, gdyż rocznie kursy kończy kilka tysięcy osób, miejsc na zagraniczną rezydenturę jest jednak zaledwie kilkaset na całą Polskę. Nie można więc zakładać, iż zdobycie licencji dzięki któremuś z biur podroży jest stuprocentową gwarancją zatrudnienia. Tego nie obieca przed kursem żaden touroperator.
Jeżeli jednak zdecydujemy się na odbycie kursu w innych miejscach, specjalistycznych centrach czy izbach turystyki, musimy liczyć się z długą drogą prowadzącą zawijasami do upragnionej rezydentury. Niedoświadczonym pilotom wiele biur podróży oferuje wakacyjne staże, jako pomocnik czy asystent rezydenta. Staże te ułatwiają podjęcie pracy zarobkowej w następnym sezonie. Za poszukiwania należy zabrać się już w styczniu czy lutym, gdyż właśnie wtedy rozpoczyna się rekrutacja na sezon wakacyjny. Warto również postarać się o stałe podnoszenie swych kompetencji lingwistycznych, np. w formie dodatkowych kursów, jako że znajomość języków obcych jest często najważniejszym punktem, na który biura zwracają uwagę przy zatrudnianiu nowych rezydentów. Ważna jest również wiedza dotycząca kręgu kulturowego, w którym znajduje się kraj naszej potencjalnej pracy. Jeżeli na własną rękę zwiedziło się np. Grecję, lepiej zgłosić swą kandydaturę do biur organizujących wycieczki w ten konkretny region świata, niż np. do touroperatora specjalizującego się w wyjazdach do Egiptu, jeżeli nigdy w życiu nie postawiło się nogi na arabskiej ziemi.
Uwaga!
Aby nabyć niezbędnego doświadczenia koniecznego do wykonywania pracy rezydenta, można również zacząć od pilotowania tzw. wahadeł, czyli autokarowych wyjazdów do różnych krajów Europy. Pozwala to na oswojenie się ze standardami zawodu pilota oraz obyciu w pracy z ludźmi, która nie zawsze jest łatwa i przyjemna. Jednak wyjazd na rezydenturę to wspaniała okazja do poznania nowych, interesujących osób, odwiedzenia ciekawych miejsc. Więc mimo iż czasem zdobycie upragnionego kontraktu może zająć trochę czasu, warto uparcie dążyć do celu.
Co myślicie o byciu rezydentem? Chcielibyście żyć w ten sposób, niejako nieustannie poza domem? Podzilcie się opiniami.