Zacznijmy od wyszczególnienia podstawowych zalet ofert na ostatnią chwilę. Tutaj oczywiście prym wiedzie cena tego rodzaju wycieczki, często nawet ponad 50% niższa niż standardowa. To sprawia, że na zagraniczne wczasy w odległych zakątkach świata pozwolić sobie już może prawie każdy przeciętnie zarabiający Polak. Pamiętajmy, że imprezy najbardziej przecenione są na początku i końcu sezonu a także na przełomie miesięcy i po przerwach świątecznych (np. po Wielkanocy czy długim weekendzie majowym). Najtaniej wycieczkę kupimy od 3 dni do nawet 1 dnia przed planowanym wylotem.
Mówiąc o zaletach last minute, warto też wspomnieć, że z uwagi na fakt, iż biuro podróży wyprzedaje ostatnie wolne miejsca, nie musimy się raczej obawiać odwołania imprezy przez organizatora. Poza tym, korzystna cena początkowa sprawia, że zazwyczaj możemy przeznaczyć „zaoszczędzone” w ten sposób pieniądze na odbycie wycieczek na miejscu. Oferty typu last minute są jednak najkorzystniejsze dla osób, które nie zakładają dużych wydatków podczas urlopu. Jeżeli odpowiada nam ciągłe przebywanie w hotelu i na plaży, standard obiektu nie jest dla nas najważniejszy, a także planujemy korzystać tylko z wykupionego już wyżywienia, taki rodzaj wycieczki na pewno nas nie zawiedzie.
Jeżeli zaś jesteśmy wymagającymi klientami, dla których liczy się duży wybór hoteli i kompleksowy pakiet imprezy, wybierzmy raczej ofertę standardową. Oferty last minute pomagają poprawić touroperatorom ich rentowność, w związku z czym czasem oferują oni różnorodne dodatkowo płatne świadczenia (obowiązkowe lub fakultatywne). W takim wypadku uważajmy na częstą praktykę zawyżania cen np. obligatoryjnych dopłat do obiadokolacji czy lokalnych wycieczek. Miejmy też na uwadze, że wszelkie świadczenia i usługi oferowane przez hotel nie zawsze są bezpłatne. Może się okazać, że korzystanie z słonecznych leżaków, sauny czy klimatyzacji wymaga uiszczenia dodatkowej opłaty.
Uwaga!
Oczywistą też wadą ofert typu last minute jest też konieczność szybkiego podjęcia decyzji o wyjeździe. Niska cena często przesłania nam wady takiego rozwiązania, a z uwagi na fakt, iż nie mamy czasu przemyśleć dobrze swojego wyboru, często decydujemy się na pierwszą lepszą ofertę, przykładowo lipcowy urlop w Egipcie, gdy temperatury na miejscu są niemal nie do wytrzymania dla przeciętnego człowieka.
Byliście kiedyś na wyjeździe last minute? Czekacie na takie okazje czy raczej wolicie tzw. firsty (first minute)? Podzielcie się opiniami.
