Możesz też wykorzystać owoce o barwie czerwonej, nadadzą one dżemowi ładny odcień. Aby zrobić dżem z agrestu przygotuj:

kilogram przebranego agrestu,

kilogram cukru,

600 ml wody.

Wykonanie:

Na każde pół kilo owoców weź 300 ml wody, jednak pamiętaj, że im bardziej dojrzałe owoce, tym mniej potrzeba do nich płynu. Owoce włóż do garnka z grubym dnem i zalej wodą. Zagotuj, a następnie zmniejsz płomień do minimum i gotuj, aż skórki agrestu zmiękną (po dodaniu cukru możesz o tym zapomnieć, agrest musi być miękki przed posłodzeniem). Na każde kilo owoców odmierz kilo cukru – jeśli agrest jest bardzo kwaśny, możesz dodać go nawet więcej. Dodaj cukier i, trzymając nadal garnek na wolnym ogniu, mieszaj zawartość aż do rozpuszczenia cukru. Jeśli dżem zagotuje się, zanim cukier będzie całkowicie rozpuszczony, możesz mieć pewność, że podczas przechowywania marmolada się scukrzy. Zwiększ płomień i zagotuj dżem.

Słoiki dokładnie umyj i wyparz. Wytrzyj i wstaw do rozgrzanego do 140 stopni piekarnika i trzymaj je tam aż do momentu nakładania.

Kiedy dżem odpowiednio zgęstnieje, a bruzda zrobiona łyżką nie będzie od razu znikać, odszumuj go łyżką cedzakową i przełóż do słoików, które dokładnie pozakręcaj. Dżem nie wymaga pasteryzowania.

Znacie inne ciekawe przepisy na dżem agrestowy?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułWynagrodzenie prowizyjne a ekwiwalent za urlop
Następny artykułNawiązywanie kontaktu podczas negocjacji

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here