Najważniejszym elementem marynat jest zalewa.

Należy bardzo dobrze ją doprawić, aby patisony miały wyrazisty smak.

Aby zrobić marynowane patisony będziesz potrzebować:

2 kg malutkich patisonów, 2 duże cebule, 1 marchewka, 12 ząbków czosnku, ziele angielskie, 12 listków laurowych, 1 mała ostra papryczka, łyżka gorczycy. Zalewa: 1,5 litra wody, 350 ml octu, 8 łyżek cukru, 6 łyżek soli.

Wykonanie:

Patisony umyj i oczyść, wykrój skazy. Słoiki umyj i wyparz. Do każdego słoika wrzuć po 2 listki laurowe, 3-4 kulki ziela angielskiego, kawałek cebuli, kilka kawałków marchwi pokrojonej w słomkę, pierścionek ostrej papryczki, pół łyżeczki gorczycy, 3-4 ziarenka pieprzu czarnego i po 2 ząbki czosnku przekrojone wzdłuż.

Składniki zalewy wymieszaj i zagotuj. Wrzącą zalewą napełnij słoiki, od razu zakręć i pasteryzuj przez kwadrans.

Podawaj do mięs lub krojone w plasterki do kanapek.

Znacie inny przepis na marynowane patisony? Podzielcie się nim w komentarzu.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułKillzone 2 – sterowanie
Następny artykułDungeon Hunter Alliance – trofea

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here