Często słyszy się, że ktoś jest „zamknięty w sobie”. Takie osoby chronią się przed otoczeniem na wiele sposobów, a jednym z nich jest milczenie i specyficzna, zamknięta postawa ciała. Jest to postawa ochronna, która daje poczucie bezpieczeństwa poprzez zakrycie części ciała najbardziej wrażliwych i narażonych na atak fizyczny. Nie ma to znaczenia, że osoby te tak naprawdę wcale nie chronią się przed atakiem fizycznym. Są to nasze najgłębsze instynkty.
Jeśli czujemy się źle, jesteśmy przygnębieni, skulenie się do pozycji embrionalnej daje nam przynajmniej częściowe poczucie bezpieczeństwa i uspokojenie. Podobnie jest z ochroną brzucha i krocza, które są miękkie i podatne na atak.
Skrzyżowanie rąk, nóg, opuszczenie ramion, przygarbienie, pozwala poczuć się bezpieczniej. Wszyscy o tym wiemy i widząc osobę z taką postawą ciała, traktujemy ją delikatniej, wiemy, że to osoba nieśmiała, może skrzywdzona, raczej smutna.
Czasem zdarza się też, że jakaś osoba stoi w postawie całkowicie otwartej, ale gdy zbliża się ktoś obcy, jej postawa powoli zamyka się. Dobrze to widać, gdy poprzez zbyt bezpośredni kontakt samemu niechcący naruszy się czyjąś strefę intymną lub indywidualną. Człowiek jest bowiem istotą terytorialną. Rysujemy wokół siebie niewidzialne kręgi, które podświadomie każdy z nas wyczuwa. Na mniej niż 40 cm pozwalamy zbliżyć się tylko najbliższym osobom, głównie dzieciom i partnerom, między 40 cm a 120 cm mieści się strefa indywidualna, która jest zarezerwowana dla przyjaciół, dobrych znajomych i rodziny. Granica 120 centymetrów i więcej to już dystans przeznaczony dla osób obcych. Oznacza to, że większość z nas przyjmie postawę zamkniętą, jeśli ktoś obcy wtargnie do strefy zastrzeżonej dla osób bliskich. Jest to naturalne, ponieważ naruszenie granicy strefy odbieramy jako zamach na nasze terytorium.
Źródło: sxc.hu
Przyjmujemy odruchowo zamkniętą postawę obronną, często cofamy się, aby odzyskać utracony dystans i dopiero zaczynamy się zastanawiać, co z tym fantem zrobić. Oczywiście, są i takie osoby, które nie będą się nad niczym zastanawiać, po prostu podejmą działania, na przykład najzwyczajniej w świecie odepchną intruza lub poproszą o odejście. Jeśli nie jest to możliwe, jak w przypadku zatłoczonego autobusu, zwykle przyjmujemy postawę zamkniętą i przeczekujemy tę nieprzyjemność.
Dystans między dwiema osobami informuje nas więc o poziomie zażyłości między nimi. Jeśli podczas rozmowy dystans się zwiększa i/lub postawa się zamyka, wiemy, że tracimy kontakt z tą osobą.
Postawę zamkniętą inaczej nazywa się postawą pokorną. Przyjęcie jej podczas rozmowy z szefem informuje go, że poddajemy się jego dominacji, nie dążymy do konfrontacji z nim. Podczas negocjacji może spowodować, ze druga strona poczuje się pewniej i zacznie wysuwać większe żądania. W rozmowie o pracę pokaże, że jesteśmy osobą słabą, nieśmiałą, niechętną do rozmowy. Warto więc popracować nad własną postawą, bo przez innych odbierana jest jako postawa przegranych.
Jaką postawę przyjmujecie podczas rozmów i wystąpień publicznych? Jesteście świadomi mowy ciała?