Bez tego bardzo nielubianego, zwłaszcza przez panie, osobliwego nakrycia głowy ciężko będzie nam wejść na jakikolwiek basen. Jeśli idzie o jego zakup, mamy do wyboru kilka opcji.

Jeśli proces zakładania czepka na głowę to dla nas każdorazowa tortura, możemy rozglądnąć się za takim, który uczyni go możliwie najmniej bolesnym. Bez większych problemów na głowę powinniśmy wciągnąć czepek wykonany z poliestru lub lycry. Są one dość elastyczne i nie ciągną włosów, minusem jest ich słaba odporność na działanie chloru, nie uchronią nas one również przez zmoczeniem włosów. Jest to raczej rozwiązanie doraźne, bo takie czepki szybko się rozciągają i płowieją, jeśli myślimy o regularnych wizytach na basenie, lepiej zainwestować w lepszy czepek, nawet jeśli na początku jego założenie będzie nam sprawiało kłopot.

czepekFot. photoxpress.com

Jeśli mamy bardzo wrażliwą skórę głowy i nie chcemy narażać włosów na niszczące działanie chloru, powinniśmy sięgać po czepki silikonowe, które charakteryzują się zwartą, nieprzepuszczalną konstrukcją. W podobne właściwości wyposażone są czepki wykonane z lateksu. Są one jednak raczej niewygodne w zakładaniu, więc jeśli basen odwiedzamy raczej sporadycznie, możemy wypróbować bardziej elastyczne okrycia głowy.

Uwaga!

Nowością na rynku są czepki stworzone specjalnie z myślą o długowłosych paniach. Są tak skonstruowane, by pomieścić nawet bardzo dużą ilość włosów bez szarpania i upychania po bokach, tudzież konstruowania wielkich koków przeszkadzających w założeniu czepka, a czasem uniemożliwiających optymalne dopasowanie okularów pływackich. Jeśli wybierzmy taki czepek dodatkowo wykonany z silikonu bądź lateksu, możemy mieć przeświadczenie o tym, że zrobiłyśmy wszystko, co tylko możliwe, by maksymalnie zniwelować szkodliwe działania wizyty na basenie dla naszych włosów.

Jak często chodzicie na basen i czy ubieracie czepek? Jeśli tak – jaki? Dajcie znać.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułĆwiczenia na macie – przykłady
Następny artykułJak nauczyć dziecko dzielenia się?

Emilia Klima - absolwentka socjologii na Uniwersytecie Jagiellońskim, pasjonatka sportu i pisania nie tylko o sporcie. Od 2008 roku współpracuje z działem sport-rozrywka serwisu gazeta.pl, w międzyczasie pisywała do innych portali internetowych zajmujących się tematyką sportową. Miłośniczka pływania i jazdy na rowerze.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Jako posiadaczka (do niedawna) rodzeństwa płci męskiej wyłącznie, nie miałam innego wyjścia jak śledzić wydarzenia sportowe, odkąd tylko byłam we właściwym wieku do zrozumienia tego, co się dzieje w telewizorze. Myślę, że nie będzie wiele przesady w stwierdzeniu, że bardziej niż na wieczorynce wychowałam się na wieczorach z Ligą Mistrzów. Gdzieś w międzyczasie moje zainteresowanie futbolem osłabło najpierw na rzecz siatkówki, a później Formuły 1, nadal jednak sport stanowi ważny element mojego życia.

Nie inaczej jest z jego czynnym uprawianiem. Staram się, by aktywność fizyczna była dla mnie przede wszystkim źródłem przyjemności, dlatego trzymam się z dala od tych sportów, których zwyczajnie nie lubię. Gustuje szczególnie w pływaniu, dyscyplinie pozwalającej rozwijać równomiernie niemal wszystkie partie mięśniowe, przy okazji spalić sporo kalorii z wysiłkiem odczuwalnym dopiero po wyjściu z wody. Przy sprzyjającej pogodzie nie wzgardzę rowerem lub rolkami, lubię się również od czasu do czasu porządnie rozciągnąć. (W czasach swojej największej elastyczności potrafiłam nawet zrobić szpagat, ha!).

Co robię kiedy nie oglądam sportu lub go nie uprawiam? Piszę. To czym, się zajmuję pozwala mnie zatem na połączenie dwóch największych pasji. Kiedy nie oddaję się żadnej z nich, w wolnym czasie oglądam amerykańskie seriale lub europejskie filmy, a kiedy wyłączą mi prąd, czytam książki.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here