Za adopcją kociaka przemawia jego ujmujący za serce wygląd, możliwość obserwacji prześmiesznych zabaw kotka oraz kolejnych etapów jego rozwoju, a także uczenie od zera panujących w domu zasad. Wybór młodziutkiego kotka ma też pewne wady, po pierwsze – szaleńcze zabawy kociątka mogą miłośników spokoju i porządku przyprawić o potężny ból głowy, po drugie – musimy poświęcić trochę czasu na wychowanie kociaka, po trzecie – jest większa szansa niż w przypadku dorosłego kota, że dopiero w domu rozwinie się u niego jakaś choroba i będzie wymagał leczenia (w schroniskach przez duży przepływ zwierząt może dojść do zarażenia chorobą, a ponieważ kocięta zwykle szybko znajdują nowe domy, może się ona rozwinąć dopiero po adopcji).

Dorosły kot ma już za sobą okres szaleństw, jest zwykle nauczony korzystania z kuwety, najczęściej jest już po zabiegu kastracji/sterylizacji, problemem może być ewentualna konieczność oduczenia go nabytych w przeszłości złych nawyków.

adopcja kotaFot. Iwona Jóźwiak

Zanim przywieziemy kota do domu powinniśmy zaopatrzyć się w niezbędne akcesoria i odpowiednio zabezpieczyć dom (zasłonić wszystkie szczeliny za meblami, gdzie przestraszony kot mógłby się wcisnąć). Podstawą jest kuweta i żwirek, kupujemy również miski na jedzenie (najlepiej dwie, jedna na suchą karmę, druga na pokarm mokry) i na wodę. Przygotujmy też jedzenie dla kota (inne dla dorosłego, inne dla młodego kotka). Jako posłanie najlepiej kotom służą domki (do nabycia w sklepach zoologicznych lub zrobione z kartonu) umieszczone na pewnym podwyższeniu, np. na szafie (w przypadku kociaka domek czy posłanie stawiamy na ziemi).

Do wyprawki dla nowego domownika dołączmy też kilka zabawek dla kotów i transporter do przewozu kota ze schroniska (w przyszłości na pewno przyda się nam choćby przy wizytach u weterynarza). Dorosły kot, jeśli się przestraszy z łatwością ucieknie nam w czasie przewożenia z objęć czy kartonowego pudła, przy okazji mogąc nas podrapać lub pogryźć.

Dopytajmy w schronisku czym kot był karmiony; nawet jeśli jego dotychczasowy sposób żywienia nie był idealny, zmiana diety powinna odbywać się stopniowo.

koty Fot. Iwona Jóźwiak

Na pewno dostaniemy książeczkę zdrowia kota, dowiedzmy się kiedy w najbliższym czasie wypadają daty kolejnych szczepień, odrobaczenia, jaka jest ewentualna historia chorób kota i w jaki sposób trafił do schroniska. W książeczce zdrowia kota zapiszmy sobie numer telefonu do lekarza weterynarii ze schroniska (jeśli tam taki przyjmuje) na wypadek, gdyby potrzebne nam były w przyszłości jakiekolwiek informacje na temat opieki medycznej kota w trakcie pobytu w schronisku.

Uwaga!

Zapoznajmy się dokładnie z warunkami umowy adopcyjnej i zobowiązaniami, jakich się podejmujemy.

Po dopełnieniu formalności udajemy się z kotem do domu i dajemy mu czas na zaaklimatyzowanie się, nie zapraszamy od razu całej rodziny i wszystkich znajomych by pochwalić się nowym członkiem rodziny. Pozwólmy najpierw kotu oswoić się z nowym miejscem i z nami. Pokażmy kotu jego posłanie, kuwetę i miski (oczywiście napełnione) i cieszmy się towarzystwem nowego przyjaciela.

Dlaczego zdecydowaliście się na adopcję kota? Co Was przekonało do tej decyzji?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJaki kask motocyklowy wybrać?
Następny artykułJak zabezpieczyć rower przed zimą?

Monika Gajda – absolwetka studiów psychologicznych UJ. Pracowała w schronisku dla zwierząt, jest pettsiterką (http://www.opiekadlapsaikota.za.pl/). Ukończyła kurs trenera Alteri oraz Kurs Dyplomowy dla Behawiorystów Zwierzęch COAPE. Uczestniczy w seminariach o tematyce kynologicznej oraz prowadzi wykłady dla opiekunów zwierząt. Pracuje w COAPE Polska - instytucji kształcącej behawiorystów zwierzęcych i prowadzącej kursy o tematyce kynologicznej.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Świat zwierząt fascynuje mnie od czasów dzieciństwa. Mój pierwszy pies, owczarek niemiecki, pokazał mi jak zawiłe relacje łączą psy z ludźmi, jakie problemy komunikacyjne pojawiają się pomiędzy psem a człowiekiem. Uczęszczaliśmy razem na szkolenia prowadzone w tradycyjny sposób – PT, POI, POII, POIII (PT - pies towarzyszący, PO - pies obronny) – jednak porównując je teraz do szkolenia nowoczesnymi metodami mogę stwierdzić, że te drugie dają znacznie lepsze efekty, sprawiają, że nauka jest przyjemnością i wspierają tworzenie więzi między psem a właścicielem.

Staram się cały czas pogłębiać swoją wiedzę na temat zachowania się i uczenia zwierząt. Za pomoc w nauce muszę podziękować przede wszystkim moim własnym psom: nieżyjącemu już Briksowi (owczarek niemiecki), Tinie (owczarek niemiecki), Dyziowi (kundelek, trafił do mnie przy okazji ewakuacji schroniska zagrożonego powodzią, spędził tam 4 lata), Bubie (kundelek, trafiła do mnie ze schroniska, gdzie przeżyła długie 2 lata) Dla Buby szczególne podziękowania za dzielne towarzyszenie mi w kursie trenerskim Alteri i celujące zdanie egzaminu;)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here