W domowej hodowli dobrze jest trzymać co najmniej dwie szynszyle razem, najlepiej dwie samice (dwa samce mogą ze sobą rywalizować). Należy zapewnić im jak największą klatkę i dodatkowo ruch na zabezpieczonym wybiegu. Szynszyle lubią skakać, biegać i bawić się. Dobrze jest wyposażyć klatkę w drewniane, stabilne półki, na które zwierzątko może wskakiwać. Jako ściółkę możemy stosować trociny.

Zapewniamy naszym pupilom możliwość schronienia i odpoczynku w domku (ważne, by wejście do niego było odpowiednio duże i pozwalało zwierzętom na komfortowe wchodzenie i wychodzenie). Miski na pokarm powinny być ciężkie, tak, by nie łatwo było je wywrócić, wodę najlepiej podawać w zawieszanych na ściankach pojnikach, co uchroni ją przed rozlewaniem i zanieczyszczeniem trocinami.

Dodatkowym elementem wyposażenia mogą być gałęzie, które nie tylko zapewnią dodatkową możliwość wspinaczki, ale i pomogą w ścieraniu zębów gryzoni. Szynszyle lubią kąpiele w piasku, możemy więc wstawiać do klatki pojemnik z piaskiem lub udostępniać go na wybiegu (jeśli w klatce brak na niego miejsca). Klatka powinna stać w miejscu spokojnym, nie narażonym na ciągłe hałasy czy przeciągi.

Szynszyle karmimy specjalnym granulatem przeznaczonym dla zwierząt tego gatunku. Drugim ważnym elementem diety powinno być siano. Jako urozmaicenie diety możemy podawać orzechy, suszone lub świeże, owoce i warzywa (świeże tylko raz na dłuższy czas, w niewielkich ilościach), liście mleczu, szpinaku lub sałaty, gałązki drzew. Takie dodatki stosujemy z dużym umiarem.

Regularnie usuwamy resztki niezjedzonego pokarmu, by nie stały się pożywką dla pleśni i bakterii. Owoce, warzywa, rośliny liściaste i gałązki przed podaniem dokładnie myjemy, podajemy po obeschnięciu. Dietę szynszyli warto wzbogacić w wapno, najlepiej podawane w formie twardej kostki dla gryzoni, pomaga przy okazji ścierać zęby. Trawienie jest ułatwiane dzięki dużej ilości ruchu, powinniśmy więc regularnie wypuszczać szynszyle z klatki, by mogły swobodnie pobiegać.

Co myślicie o hodowaniu szynszyli? Myślicie, że mogą być dobrymi towarzyszami i zwierzętami domowymi? Podzielcie się swoimi opiniami.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułŁzawienie oczu u psa – przyczyny
Następny artykułSzynszyle – ciąża, poród, opieka nad młodymi

Monika Gajda – absolwetka studiów psychologicznych UJ. Pracowała w schronisku dla zwierząt, jest pettsiterką (http://www.opiekadlapsaikota.za.pl/). Ukończyła kurs trenera Alteri oraz Kurs Dyplomowy dla Behawiorystów Zwierzęch COAPE. Uczestniczy w seminariach o tematyce kynologicznej oraz prowadzi wykłady dla opiekunów zwierząt. Pracuje w COAPE Polska - instytucji kształcącej behawiorystów zwierzęcych i prowadzącej kursy o tematyce kynologicznej.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Świat zwierząt fascynuje mnie od czasów dzieciństwa. Mój pierwszy pies, owczarek niemiecki, pokazał mi jak zawiłe relacje łączą psy z ludźmi, jakie problemy komunikacyjne pojawiają się pomiędzy psem a człowiekiem. Uczęszczaliśmy razem na szkolenia prowadzone w tradycyjny sposób – PT, POI, POII, POIII (PT - pies towarzyszący, PO - pies obronny) – jednak porównując je teraz do szkolenia nowoczesnymi metodami mogę stwierdzić, że te drugie dają znacznie lepsze efekty, sprawiają, że nauka jest przyjemnością i wspierają tworzenie więzi między psem a właścicielem.

Staram się cały czas pogłębiać swoją wiedzę na temat zachowania się i uczenia zwierząt. Za pomoc w nauce muszę podziękować przede wszystkim moim własnym psom: nieżyjącemu już Briksowi (owczarek niemiecki), Tinie (owczarek niemiecki), Dyziowi (kundelek, trafił do mnie przy okazji ewakuacji schroniska zagrożonego powodzią, spędził tam 4 lata), Bubie (kundelek, trafiła do mnie ze schroniska, gdzie przeżyła długie 2 lata) Dla Buby szczególne podziękowania za dzielne towarzyszenie mi w kursie trenerskim Alteri i celujące zdanie egzaminu;)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here