Tym błędem jest fałszywe rozumienie miłości rodzicielskiej, nieprzystosowanie się rodziców do nowej roli. Rodzice ci prawdopodobnie otoczyli swe dzieci tak wielką miłością, iż, chcąc je chronić przed wszystkim, co niebezpieczne i trudne, nie pozostawili miejsca na rozwój samodzielności. Jedynie w pierwszych tygodniach życia opieka nad dzieckiem opiera się niemal wyłącznie na pielęgnacji i ochranianiu – potem zaś, im dziecko starsze, tym bardziej punkt ciężkości powinno się przenosić na wychowanie. Również – wychowanie do samodzielności.
Od czego zacząć? Przede wszystkim poznaj możliwości rozwojowe swojego dziecka. Dowiedz się, który moment jest najodpowiedniejszy na naukę ubierania się, a kiedy można zacząć sadzać dziecko na nocnik (tu zdania są zresztą podzielone – moim zdaniem właściwy moment to ok. 1,5 do 2 lat). Sprawdź, co możesz ćwiczyć z dzieckiem w tym momencie (ćwiczyć – nie oczekiwać!). To ważne – nie stawiaj dziecku porzeczki ani za nisko, ani za wysoko. Jeśli nawet czujesz, że twoje dziecko rozwija się szybciej, lub wolniej, warto mieć punkt odniesienia. Niech będzie nim fachowa literatura i opinia specjalistów, nie zaś umiejętności dziecka sąsiadki lub twojej koleżanki.
Lekcją drugą niech będzie praca nad sobą. Widzisz, że twoje dziecko traci równowagę? – podsuń mu poduszkę, ale pozwól upaść (dzieci, które nauczyły się upadać znacznie rzadziej robią sobie krzywdę na dalszych etapach rozwoju). Patrzysz, jak nie może dosięgnąć zabawki leżącej przed nim? – dopinguj, ale nie podawaj jej. Nie możesz znieść, kiedy twoje dziecko nie trafia łyżką do buzi i cała zupa ląduje na jego brodzie? Zainwestuj w ceratowy śliniak i lepszy proszek do prania, ale pozwól mu jeść samemu. Na spacerze dziecko wspina się na drzewo? – stań blisko, by go asekurować, ale powstrzymaj się od okrzyków „uważaj, bo spadniesz!”. Twój trzylatek sięga po nożyczki i chce wycinać? – kup mu bezpieczne nożyczki dla dzieci i pokaż, jak ma je trzymać.
Są różni rodzice – jedni mają taką postawę we krwi i będą uważać powyższe rady za banał. Innym nie będą się mieściły w głowie. Ci drudzy muszą mieć świadomość, że nadmierna ochrona dziecka przed światem jest szkodliwa i często bardzo komplikuje życie człowieka na dalszych etapach rozwoju. Nie uczy się ono odpowiedzialności za siebie, a jednocześnie nabiera przekonania, że świat jest niebezpieczny i pełen zagrożeń, wobec czego przyjmuje postawę bierną, oczekuje ochrony i opieki od innych.
W ramach pracy nad sobą, wzmóż w sobie cierpliwość. Pamiętaj, że trening czystości, nauka jedzenia czy chodzenia – to wszystko długotrwałe procesy. Zanim przyjdzie efekt, będzie wiele „wpadek” – będą one zniechęceniem dla twojego dziecka. Ty bądź silniejszy i bardziej cierpliwy. Dajcie sobie nawzajem czas i nie poddawajcie się. Nie zapominaj też o konsekwencji. Czy wiecie dlaczego moja córka bardzo późno nauczyła się jeść sama? Ponieważ jadła tak wolno, iż w którymś momencie nie wytrzymywaliśmy z mężem i odbieraliśmy jej widelec – łatwiej i szybciej było dokończyć posiłek karmiąc ją. Ale to ślepy zaułek – córka traktowała pierwszą część jedzenia jako zabawę, nie starała się więc najeść, bo wiedziała, że o to już zadbają rodzice.
Wreszcie, lekcja trzecia to wzmacnianie. Chwal dziecko za każde samodzielne osiągnięcie i bądź autentycznie dumny ilekroć daje sobie radę. Pozwalaj mu cieszyć się z własnych sukcesów, dziel tę radość razem z nim. I to chyba najprzyjemniejsza część tej długiej drogi, jaką jest nauka samodzielności.
Czy Wasze dziecko jest samodzielne? Jak wspieracie je w samodzielności?