Pierwszy etap to faza szoku, otępienia, wyparcia, zaprzeczenia. Wstrząsowi psychicznemu towarzyszy niedowierzanie. Niby wiemy, że to już, jednocześnie nie mogąc w to uwierzyć. Świat wydaje się być przesłonięty lepką mgłą, wstrętny, brudny, zły, pusty. Pusty, choć wypełniony tylko naszym cierpieniem.

Dalej przychodzi faza oczekiwania, czasem przekupstwa. Mamy nadzieję, że wszystko było jakimś niedorzecznym, bestialskim żartem. Nasłuchujemy czy jednak dziecko nie powróciło jakimś tajemnym sposobem. Może leży spokojnie w łóżeczku, może znów porusza się w brzuchu? Jesteśmy w stanie zrobić i obiecać wszystko Bogu, losowi, ludziom, byleby nasze kochanie do nas wróciło. Wybucha w nas nienawistna złość na niesprawiedliwość i okrucieństwo tego co sprawiło, że nie ma przy nas naszej małej wielkiej miłości. Jesteśmy wściekli na siebie i zastanawiamy się czy naprawdę, ale to naprawdę nic nie byliśmy w stanie zrobić, aby temu zapobiec.

Później nasze życie bez życia jest tylko pasmem bolesnych, beznadziejnych dni i nocy trwających w nieskończoność.

Ostatnią fazą ma być faza akceptacji czy reorganizacji, w której wraca się do równowagi. Czas zaleczy ranę i choć ból pozostanie, ma być jednak mniej dotkliwy.

Cierpienie po odejściu najbliższej osoby czasem porównywane jest do egoizmu. Przecież to MY cierpimy, MY czujemy ból, a nie nasze dziecko.

Ojciec, który patrzył 2 lata na umieranie swojego nieuleczalnie chorego syna, którego ratowania nikt nie chciał się podjąć powiedział: „Cieszę się, że Pan Bóg pozwolił mi uczestniczyć w śmierci mego syna, bo ja byłem strasznym samolubem. Nigdy nie dostrzegałem innych ludzi cierpiących. Dopiero to mi uświadomiło, że ci ludzie są fizycznie koło mnie.”Zawsze możesz podzielić się urodzinowym tortem Aniołka z dziećmi z hospicjum. Kto wie? Może pozdrowią twoje maleństwo po drugiej stronie? A jeśli tam nic nie ma? To nie ma też ani bólu, ani smutku, ani cierpienia.

Czy znacie kogoś, kto musiał zmierzyć się z tego rodzaju sytuacją? Podzielcie się swoimi doświadczeniami.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułLepszy żłobek czy niania?
Następny artykułDziecko niepełnosprawne w szkole

Magdalena Wolna - z wykształcenia pedagog, psychoterapeutka i hipnoterapeutka oraz trener osobowości. W ciągu studiów przyznano jej stypendia naukowe m.in. MEN-u i na Uniwersytecie w Padwie za szczególne osiągnięcia w nauce. Studia ukończyła z wyróżnieniem i oceną celującą, a jej praca magisterska jako jedna z pierwszych w Polsce dotyczyła snu świadomego (Lucid Dream).

W Nottingham uzyskała dyplom psychoterapeuty i hipnoterapeuty akredytowany przez General Hypnotherapy Standards Council.

Jest projektantką warsztatów rozwoju osobowości, bajek terapeutycznych, a także indywidualnych nagrań do nauki snu świadomego oraz terapii autohipnozą dopasowanych specjalnie do potrzeb klienta - od skryptu, aż po udźwiękowienie.

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here