Utrzymanie dziecka będzie inne w przypadku każdego malucha. Zmienia się ono w każdym okresie jego życia, z powodu inwestycji jakie chcemy poczynić w jego przyszłość, czy nawet z powodu chorób jakie mogą się naszej pociesze przytrafić. Początkowe trzy lata podobno są najgorsze. Jest to mrzonka. Im większe dziecko, tym większe wydatki. Należy brać pod uwagę masę różnych wydatków. Zacząć można od przyziemnych, czyli od mediów, wydatków na wodę, prąd, gaz, wywóz śmieci, które należy podzielić przez liczbę domowników. Takie koszty to w przybliżeniu sto złotych. Koszt wyprawki może być kwota powalająca z nóg. Wózek, łóżeczko, przewijak, pościel, wanienka, nosidełko, fotelik samochodowy, akcesoria do pielęgnacji niemowlęcia, podgrzewacze do butelek, smoczki, szczoteczki, wyparzarka, odciągacz pokarmu… Ceny tych akcesoriów są czasami porażające. Od naszej fantazji i możliwości finansowych, zależy jak dużo wydamy na nowego członka rodziny. Możemy szukać w internecie używanych przedmiotów, lub okazji, niemniej wyprawka przy minimalnych kwotach może nas kosztować od dwóch tysięcy w górę.

utrzymanie dzieckaWarto zaprzyjaźniać się z mamami, które już fazę zakupów mają za sobą i odkupywać od nich te przedmioty, lub szukać w internetowych sklepach dla bobasów, w których mamy oddają w komis zakupione akcesoria. Kupowanie nowych rzeczy często nie ma sensu, ze względu na krótki czas przydatności. Pierwsze miesiące życia dziecka to nieustanne zakupy, z powodu szybkiego „wyrastania”dziecka z ubranek. Niemowlęce śpioszki, skarpetki czapeczki, najlepiej kupować na internetowych aukcjach. Trzeba się liczyć z wydatkiem do dwustu złotych na samą odzież, która szybko stanie się nieprzydatna. Koszt pieluch to miesięcznie około dwustu pięćdziesięciu złotych. Mleko do chwili kiedy kobieta karmi, jest na szczęście niepotrzebne. Gorzej, jeśli z jakichś przyczyn karmienie niemowlęcia nie jest możliwe. Mleka zamienne są drogie. Koszt opakowania około trzydziestu złotych, jedno wystarcza średnio na tydzień, czyli sto dwadzieścia złotych miesięcznie. Kolejne wydatki to środki czystości dla malucha. Zasypki, mydełka szampony, oliwki, maści to to koszt około dwustu złotych miesięcznie.

Do trzeciego roku życia, do wydatków dochodzą inne produkty spożywcze typu herbatki, słoiczki z przecierami, serki, jogurty i pokarmy wprowadzane zgodnie z wiekiem. Koszt około trzystu złotych miesięcznie. Jeśli nie chcemy szczepić dziecka w przychodniach państwowych, musimy się liczyć z wydatkiem około dwóch tysięcy złotych do trzeciego roku życia. Dodatkowe nierefundowane szczepionki to koszt rzędu trzystu złotych. Jeśli nie mamy kochającej babci, mogącej zając się naszą pociechą, a sami musimy powrócić do pracy, wynajęcie profesjonalnej opiekunki to koszt od tysiąca pięciuset złotych miesięcznie. Podsumowując do trzeciego roku życia maluch będzie nas kosztował całościowo od czterdziestu tysięcy w górę, około dwóch tysięcy miesięcznie.

koszty utrzymania dzieckaW chwili, kiedy dziecko idzie do przedszkola do wydatków związanych z mediami, żywieniem i ubraniem dziecka, dochodzą nam te, związane z opłatą przedszkola. W zależności od tego czy jest to przedszkole prywatne czy państwowe, koszt to średnio osiemset złotych miesięcznie. Podsumowując, od trzeciego do szóstego roku życia mamy kolejne czterdzieści tysięcy złotych. Sytuacja nie będzie lepsza w chwili, kiedy poślemy dziecko do szkoły. Stały koszt żywienia, opłat za media, ubrania, środki czystości powiększy się o wydatki związane ze szkołą. Koszt podręczników to wydatek rzędu pięciuset – siedmiuset złotych, jeśli korzystamy z podręczników nowych. Często zakup używanych, będzie niemożliwy z powodu bardzo dużych zmian programowych. Szkoły same dobierają sobie podręczniki, wydania są aktualizowane. Często te same podręczniki wydane w różnych latach, różnią się znacznie treścią. Największe wydatki to te, związane z podręcznikami językowymi – plus wyprawka do szkoły. Plecaki, piórniki, zeszyty, wyposażenie, akcesoria rysunkowe, to koszt uśredniony stu złotych miesięcznie. Opłaty za komitety rodzicielskie, ubezpieczenia, wyjazdy i wycieczki szkolne, około stu złotych miesięcznie. Koszty mogą być wyższe, jeśli nasze dziecko będzie potrzebowało dodatkowych korepetycji, lub będziemy chcieli zapewnić mu zajęcia pozalekcyjne. Do osiemnastego roku życia młody człowiek pochłonie nam średnio dwa tysiące miesięcznie, czyli dwieście osiemdziesiąt osiem tysięcy.

Pięć lat studiów dziennych, biorąc pod uwagę opłaty za akademiki, czy wynajęcie mieszkania, wydatki na życie studenta, podręczniki, środki komunikacji to wydatek średnio trzech tysięcy złotych. Zanim nasza pociecha otrzyma tytuł magistra wydamy sto osiemdziesiąt. Ostatni duży wydatek to wesele. Wydanie córki za mąż, czy wyprawienie wesela ukochanemu synowi, to koszt w przybliżeniu trzydziestu tysięcy złotych. W obliczeniach nie brałam pod uwagę prezentów na dzień dziecka, urodziny imieniny, Mikołaja, gwiazdkę, kosztów zrobienia prawa jazdy, wypłacania miesięcznego kieszonkowego, leczenia stomatologicznego, i innych przeróżnych „wypadkowych wydatków” typu koszty pokrycia szkód wyrządzonych przez niepokornego malucha, aparat korekcyjny na zęby, okulary, chrzciny, komunia, przyjęcia urodzinowe.

Od chwili kiedy po raz pierwszy spojrzymy w oczy naszego malucha, do chwili kiedy założy swoją rodzinę i będzie patrzyć w oczy swojej ukochanej i swojego dziecka, wydamy na tego małego człowieka fortunę. Warto w porę pomyśleć o założeniu dla dziecka polisy inwestycyjnej, najlepiej w chwili kiedy się urodzi. Pozwoli to nam zapewnić mu spokojny start w dorosłość. Przez okres dziewiętnastu lat przy dobrych warunkach, uda nam się zarobić na studia, ślub, może nawet na mieszkanie dla naszego skarbu. Wszystkie te wydatki mogą przerażać, i zapewne przerażają. W chwili jednak kiedy już decydujemy się na dziecko, przerażenie zamienia się w chęć działania, po to tylko, aby móc im sprostać.

Fot.: photoxpress.com

Ile średnio wydajecie na swoje dziecko? Wypowiadajcie się w komentarzach.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJak wychować kota?
Następny artykułJak przyzwyczajać psa do zostawania samemu w domu?

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here