Każdy lubi wąchać przyjemne zapachy. Jeśli z zatłoczonej śmierdzącej spalinami ulicy, wchodzimy do pięknie pachnącego sklepu, jest niemalże pewnym, że będziemy do niego chcieli przyjść po raz kolejny. Na tym właśnie polega aromamarketing. Na aromatyzowaniu pomieszczeń firmowych. Nie jest to jednak tak proste jak zakup odświeżacza powietrza. Filozofia aromamarketingu opiera się na szeregu badań, mających na celu wyselekcjonowanie najlepiej odpowiadających danej dziedzinie zapachów. Na setkach badań i testów, dobierających „sklepowe perfumy” tak, aby były skutecznym wodzeniem klienta za nos.

Uwaga!

Dla wzmocnienia aromamarketingu warto oddziaływać również na pozostałe zmysły. Zapach pobudzający taki jak kawa, wzmocnić ustawieniem w widocznym miejscu ekspresu. Sieć kawiarni, która jako pierwsza rozpylała w swoich placówkach aromat palonej kawy, zwiększyła swoje obroty niespełna o połowę w zaledwie kilka miesięcy. Serwując swoim pracownikom biurowym odpowiednio dobrane kompozycje zapachowe, zwiększamy ich wydajność pracy. Hotele często w recepcjach pachną ciasteczkami, co wywołuje wrażenia domowej atmosfery. W pokojach zaś cedrem i zieloną herbatą, co daje poczucie komfortu i luksusu. Ta szalenie ciekawa i skuteczna dziedzina marketingu, choć nie należy do najtańszych, zaczyna zyskiwać na popularności. Nie długo może stać się koniecznością w walce nie tylko z konkurencją, ale i z odpornością konsumenta na inne formy marketingu.

Pojęcie rozwinęło się w latach 90 tych w Australii i Stanów Zjednoczonych. Bardzo szybko okazało się, że zapachem można budować przewagę konkurencyjną. Pierwsze wykorzystanie aromamarketingu w Polsce miało miejsce podczas premiery filmu „Jasminum”. Sale kinowe aromatyzowane były zapachem jaśminu. Idea wykorzystania zapachu wzięła się z tego, z czego każda inna idea w biznesie. Z przekonania o możliwości zysku. Ponad trzy czwarte klientów dokonuje zakupu pod wpływem emocji. Aby skłonić do zakupu wykorzystuje się słuch i wzrok. Audio i wideo marketing niestety powoli przestają przynosić rezultaty. Dzieje się tak, ponieważ klient w natłoku informacji jakimi zostaje zarzucony, coraz bardziej wyłącza te dwa zmysły. Aby dotrzeć do emocji, postanowiono więc wykorzystać zmysł powonienia. Dzięki zapachowi możemy wpływać na nastrój klienta, atmosferę pomieszczenia. Mówi się już, o kształtowaniu zapachowego wizerunku firmy. W korporacjach często handlowcy mają prawo do używania wyselekcjonowanych jedynie zapachów wód i perfum.

Aby wprowadzić aromamarketing do swojego przedsiębiorstwa, lepiej zdać się na wiedzę specjalistów. Samodzielne komponowanie zapachów, może być bardzo ryzykowne. Wybierając zapach powinniśmy się zastanowić jakie cele chcemy osiągnąć. Czy chcemy zwiększyć sprzedaż, pobudzić pracowników do działania, stworzyć wnętrze kojarzące się z luksusem, zbudować wizerunek. Po wybraniu firmy zajmującej się aromamarketingiem, zostanie nam przedstawiona paleta ponad tysiąca zapachów, wraz z listą wywoływanych przez konkretny zapach wrażeń. Zapachy są konstruowane w taki sposób, aby klient czy interesant czuł go w nienachalnie, niemniej aby jego nos nie mógł się do niego przyzwyczaić. Chodzi tutaj o jak najdłuższe zapamiętanie wrażeń zapachowych. Jeśli żaden z tysiąca zapachów nie przypadnie nam do gustu, zawsze możemy poprosić firmę o przygotowanie dla nas indywidualnego zapachu. Dokonując takiego zlecenia, będziemy musieli dostarczyć firmie dane o profilu klienta jaki obsługujemy, grupę docelową do jakiej chcemy dotrzeć i inne interesujące nas obszary. Trzeba jednak pamiętać , że stworzenie indywidualnego aromatu dla firmy oznacza spore koszta.

Myślicie, że aromamarketing może być skuteczny? Spotkaliście się z nim kiedyś? Zapraszam do komentowania.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułMarketing wielopoziomowy – co to jest?
Następny artykułMerchandising – co to jest?

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here