Marketing sportowy można podzielić na dwie podkategorie. Taki, który przedsiębiorstwa wprowadzają i realizują używając sportu, oraz taki, jaki prowadzą przedsiębiorstwa handlujące usługami i towarami ze sportem związanymi. Do tego dojść jeszcze może marketing organizacji i zrzeszeń sportowych. Wykorzystanie podmiotu sportowego, czy aktywnego trybu życia w reklamie, to szereg przemyślanych działań. Zastosowanie klasycznych technik marketingowych, zostało dostosowane do tej konkretnej dziedziny życia społecznego.

W Polsce marketing sportowy utożsamiany jest często jedynie ze sponsoringiem. Poza znanym nam już noszeniem przez zawodników piłkarskich drużyn koszulek z logo sponsorującej drożynę firmy, do czynienia mamy z całą paletą innych rozwiązań i działań. To narzędzie reklamy stosowane jest z dużym powodzeniem przez samorządy publiczne w budowaniu wizerunku gmin. Premier rządu, kopiący piłkę na kolejnym zbudowanym dla młodych naśladowników Maradony boisku- to PR przez sport. W obliczu zbliżającego się szybkim krokiem Euro 2012 z marketingiem sportowym będziemy mieli coraz więcej do czynienia. Żadna szanująca się agencja reklamy, nie przepuści okazji jaką jest organizacja Euro, do stworzenia dla swojego klienta sportowej reklamy. Poprzez sport promują się miasta, hotele, centa rekreacyjne i pobytowe, firmy komunikacyjne, każdy, kto ideą swojej firmy odpowiada choć w niewielkim stopniu idei propagowania sportu. Jeśli nie, to z cala pewnością dobry marketingowiec znajdzie powiązanie. Bank tez może wspierać sport, dając nam promocyjne kredyty na bilety na mecze reprezentacji polski, albo gratisową flagę biało czerwonych do każdej karty kredytowej.

Uwaga!

Dzięki odpowiedniemu zastosowaniu marketingu sportowego, możemy zarządzać swoim wizerunkiem, promować markę, podwyższać sprzedaż. Stworzenie planu marketingu sportowego nie rożni się w działaniach niczym, od tworzenia standardowych kampanii. Ustalamy stan wyjściowy, określamy cele i strategie, tworzymy plany, realizujemy, korygujemy rozbieżności, a w razie potrzeby weryfikujemy cele. Skuteczność tego narzędzia tkwi w emocjach. Wydarzenia sportowe zwłaszcza te, które kończą się pozytywnymi wynikami biało czerwonych, budzą emocje. Ogromną kumulację pozytywnych emocji. Siła przekazu reklamy połączonej ze sportem, tkwi właśnie z skojarzeniu firmy z tymi pozytywnymi wydarzeniami, z tymi wybuchami euforii. Inwestowanie w marketing sportowy przynosi spore korzyści, rodzi jednak wiele problemów. Podstawowym są bardzo duże nakłady finansowe, jakie trzeba przeznaczyć na sensowną kampanie. Promowanie swojej marki podczas dużych wydarzeń sportowych, będzie kosztowne. Wiedzą o tym przedstawiciele dużych polskich korporacji, znają oni jednak wyniki takich inwestycji.

Małe i średnie przedsiębiorstwa, nie są jednak skazane jedynie na standardowe formy reklamy. Wspieranie sportowych inicjatyw w swoim regionie, czy uczestnictwo w sportowych eventach, przyniesie podobne efekty, na mniejszą skalę. Od czegoś przecież trzeba zacząć, jeśli w myślach mamy wizję naszego firmowego loga, na koszulce Michała Kucharczyka, czy Artura Sobiecha.

Dlaczego szukacie takich informacji? Czy okazały się pomocne?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułMarketing sensoryczny – co to jest?
Następny artykułMarketing szeptany – co to jest?

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here