Żakard tym różni się od wrabiania dużych wzorów, że wykonuje się go prowadząc po lewej stronie dzianiny obydwie nitki naraz, wybierając do przerobienia kolejnych oczek potrzebny kolor. Pozwala to też na docieplenie wyrobu, co zwłaszcza w przypadku czapek ma nieocenioną wartość.

Podstawowa zasada jest taka, by jednym kolorem nie przerabiać więcej niż 5-7 oczek, inaczej dzianina będzie się ściągała. Nie warto też w jednym rzędzie używać więcej niż jednego koloru, bowiem spód z luźnych nitek będzie za gruby.

Jeśli elementy wzoru liczą sobie więcej oczek, lepszym wyborem będzie owijanie włóczek. Polega ono na tym, że w miejscu włączenia nowego koloru dowiązujesz kolejną włóczkę, ale wzór przerabiasz tylko jedną naraz (bez pozostałych prowadzonych z tyłu). W miejscu, gdzie stykają się dwa kolory, dana włóczka musi zawrócić, zazębiając się jednak z nowym kolorem jak oczka łańcuszka.

Pamiętaj też o przygotowaniu sobie schematu w formie papierowej – wydruku lub kserokopii. Dzięki temu będziesz mieć możliwość odznaczania już przerobionych rzędów, nanoszenia kolorów oraz wykonania innych niezbędnych czynności, niemożliwych w przypadku książki czy ekranu komputera.

Do czego najczęściej wykorzystujecie wzór żakardowy? Napiszcie o tym w komentarzu.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułMoja żona nie chce dziecka – co robić?
Następny artykułJakie są rodzaje zdrady?

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here