Jeszcze kilkadziesiąt lat temu w mniejszych miejscowościach normą były niewymuszone sąsiedzkie spotkania zarówno w celach towarzyskich, jak i zmierzające do podjęcia wspólnych decyzji dotyczących miejsca zamieszkania, takie zachowania do dziś są kultywowane na wielu zamożnych osiedlach w USA, gdzie panują bardzo ścisłe reguły ustalane przez mieszkańców co do standardów wyglądu ich ulicy, jak i zachowań i zaangażowania w życie wspólnoty. Współcześnie zachodząca w Polsce nuklearyzacja rodziny i odcięcie się od wspólnot sąsiedzkich znajduje swoje odbicie w ofercie wysuwanej przez deweloperów zwanej „mieszkaniem bezczynszowym”.

Jest to forma eksploatacji mieszkania, która po jego zakupie pozwala na niepłacenie czynszu. Czy jednak oznacza to, że klient decydujący się na taki zakup zostaje nie tylko zwolniony z obowiązku płacenia kilkuset złotych miesięcznie, ale także ma zapewniony ten sam standard użytkowania budynku co osoby mieszkające w mieszkaniach z czynszem?

Niestety nie jest to aż tak atrakcyjna propozycja. Prawdą jest, że osoba nabywająca takie lokum nie ma obowiązku płacenia tzw. czynszu, lecz w konsekwencji pozbawiona jest wielu usług wliczonych w jego cenę. Najbardziej podstawowymi kosztami, które i tak ponosi mieszkaniec, są opłaty za wodę, które są rozliczane na podstawie licznika, a nie ze względu na ilości mieszkańców zamieszkujących w danym mieszkaniu. Kolejną opłatą tradycyjnie wliczaną do czynszu, którą ponieść będzie musiał użytkownik lokalu, jest należność za wywóz śmieci.

Niewątpliwie znajdą się osoby preferujące podrzucanie odpadków sąsiednim osiedlom, jednak elegantszym sposobem na utylizację nieczystości będzie zapłata firmie zajmującej się wywozem śmieci. Szczęśliwie koszt miesięczny takiego przedsięwzięcia nie jest zbyt wygórowany, o tyle problematyczne może okazać się ustalenie ze współmieszkańcami która firma będzie wszystkim odpowiadała, jaki system rozliczenia przyjmiemy (kilka dużych kontenerów i ilość osób w mieszkaniu, czy też mniejsze pojemniki i każdy płaci za swój), oczywiście do tego dochodzi konieczność pilnowania terminowości przelewów (przykładowo sąsiad nie zapłaci swojego zobowiązania i śmieci nie zostaną wywiezione). Następnym nakładem który może podnieść koszty użytkowania budynku, jest utrzymanie czystości, oświetlenia i ogrzewania na klatce.

Znowu więc występuje konieczność ustalenia z sąsiadami, jaka firma im odpowiada, jaki zakres i częstotliwość sprzątania i jaki poziom cen. Kolejną ewentualną opłatą będzie zatrudnienie ogrodnika, osoby, która będzie odśnieżała teren wkoło budynku, osoby do odśnieżania dachu zimą itp. Opisane zabiegi nie są zbyt kosztowne, zdecydowanie bardziej problematycznym ich aspektem jest dojście do porozumienia  pomiędzy sąsiadami, jak i administrowania przelewami i zakupionymi usługami. Finansowo silniej obciążające mogą okazać się sytuacje awarii, wymagające zebrania funduszy na remont lub renowację.

Odnowienia może wymagać elewacja, dach, klatka schodowa, ogrodzenie, domofon, winda lub instalacje w części wspólnej budynku. W sytuacji awarii utrudniającej funkcjonowanie wszystkim lokatorom, jak zepsute oświetlenie na klatce, można liczyć na solidarność mieszkańców, jednak bardziej uciążliwym może okazać się przypadek w którym część mieszkańców będzie mocniej odczuwała konsekwencje awarii od innych. Zepsuty dach dla lokatorów górnego piętra może być nie lada problemem, podczas gdy dla osób zamieszkujących parter istotniejsze może być uszczelnienie drzwi wejściowych.

Oczywiście istnieje zawsze rozwiązanie polegające na tym, by każdy inwestował w to, co jest dla niego istotne, jednak nie sposób zignorować faktu, że w jednym budynku często mieszkają osoby o różnych możliwościach finansowych i zróżnicowanej tolerancji estetycznej, co skutkuje konfliktami i niezadowoleniem z wyglądu i zakresu pielęgnacji dostarczanej zamieszkiwanemu otoczeniu. Dodatkowym obciążeniem w mieszkaniach bezczynszowych jest konieczność administrowania usługami wynajmowanych firm remontowych, sprzątających i innych i koordynowania przesyłania im środków.

Oczywiście istnieje sposób na sprawne zorganizowanie płatności wystarczających na wszelkie remonty i pielęgnację budynku, taką metodą jest system comiesięcznych składek formujących różnego rodzaju fundusze (np. remontowy, ogrodniczy, porządkowy), w sytuacji zaś braku osoby chętnej do rozporządzania nimi można zatrudnić administratora, rozwiązanie to jednak niezmiernie przypomina płacenie czynszu, a do tego nie ma jego stabilności, gdyż z każdym nowym lokatorem trzeba będzie ustalać wysokość składek i ich przeznaczenie od nowa. Z pewnością przy odpowiednim zarządzaniu środkami i umiejętnym wyszukiwaniu kontrahentów jest możliwe płacenie w lokalach bezczynszowych niższych opłat, niż te pobierane w większości mieszkań na rynku w postaci czynszów, jednak należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jestem gotowy tego dopilnować, gdyż niekoniecznie którykolwiek z nowych współmieszkańców będzie miał czas i ochotę się tym zajmować.

Co myślicie o takim rozwiązaniu? Czy jesteście zadowoleni z tego, w jaki sposób administrowany jest Wasz blok/kamienica/in.?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here