Lokata jest umową zawieraną między klientem a bankiem na czas określony. W zależności od warunków oferowanych przez daną instytucję, zawieramy umowę na ulokowanie środków. Po upłynięciu określonego w umowie czasu, na nasze konto przelana będzie kwota wraz z uzbieranymi odsetkami. Na rynku istnieje obecnie kilkanaście różnych form lokat. Ich oprocentowanie zależne jest od oferty banku, wysokości kwoty i czasu na jaki powierzamy nasze oszczędności. Im dłuższy czas trwania lokaty i im większa jest kwota jaką wpłacamy do banku, tym oprocentowanie będzie wyższe. Obecnie maksymalne zyski z depozytów na rynku polskim to około 5-6% w skali roku.

Przy doborze lokaty należy kierować się nie tylko zyskiem czyli najwyższym oprocentowaniem, ale pozycją wybranej przez nas instytucji. Ważne aby była ona wypłacalną w razie najgorszego scenariusza, czyli bankructwa. Gwarancją zwrotu naszych środków będzie w tym przypadku „Bankowy fundusz gwarancyjny”, instytucja gwarantująca zwrot depozytów w chwili ogłoszenia upadłości danego banku. Obecnie maksymalna kwota gwarancji to pięćdziesiąt tysięcy euro. Wszystkie środki powyżej tej kwoty, nie będą wypłacone. Niektóre instytucje posiadają również swoje fundusze gwarancyjne, lub te powiązane bezpośrednio z krajem, z którego pochodzi dany bank. Dzieje się tak np. w przypadku Polbanku EFG, będącego odziałem EFG Eurobank Ergasias SA. Korzysta on z ochrony greckiego funduszu gwarancyjnego Hellenic Deposit & Investment Guarantee Fund (HDIGF), odpowiednika Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG) obsługującego banki w Polsce. Lub w przypadku SKOK-ów, ochronę depozytów świadczy „Program Ochrony Depozytów Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo – Kredytowych prowadzony jest przez Krajową Spółdzielczą Kasę Oszczędnościowo – Kredytową (KSKOK) i Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo – Kredytowych (TUW SKOK).

Lokata jednodniowa nie różni się zbytnio od standardowej. Jest sposobem na ominięcie podatku od zysków kapitałowych. Umowa lokaty podpisywana jest na jeden dzień, z możliwością przedłużenia. Oczywiście nie musimy co dziennie składać wizyty w banku i podpisywać kolejnych dokumentów. Lokata będzie się automatycznie przedłużać. Uniknięcie podatku jest o tyle proste, że zaokrąglany jest on do zera, w przypadku zysku poniżej 2.49 złotego dziennie. Stąd wynika również ograniczenie kwoty depozytu do maksymalnie 16 tysięcy złotych.

Główną zaletą lokaty jednodniowej poza ominięciem podatku, jest dostępność do środków. Zerwanie standardowej lokaty wiąże się z utratą odsetek, lokatę jednodniową można zerwać w każdej chwili. To rozwiązanie jest dobre dla osób, które liczą się z możliwością pojawienia się potrzeby zagospodarowania gotówki. Jest to produkt wychodzący na przeciw klientowi i będący odpowiedzią na konta oszczędnościowe, przy których mamy taką sama dostępność do środków. Różnicą w tych produktach jest wyższe procentowanie lokaty jednodniowej. Do wad należy zaliczyć jednak mimo wszystko niewielki zysk i przede wszystkim konieczność założenia, Rachunku Oszczędnościowo Rozliczeniowego. Ten zaś, jak wiadomo, kosztuje. Warto poza sprawdzeniem oprocentowania lokaty i gwarancji banku, przeanalizować także tabelę opłat i prowizji ROR-u. Po dokonaniu prostych obliczeń, może się okazać że zyski z lokaty minus koszty obsługi konta dadzą nam jeśli nie zero, to niewielkie zyski.

Profity z lokat na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy znacznie zmalały. Oferty stały się niezbyt atrakcyjne, zwłaszcza kiedy o lokatach myśli się nieco innymi kategoriami. Lubię traktować deponowanie gotówki na lokacie, jak pewien rodzaj pożyczki, którą konsument udziela bankowi. Trzeba się przecież liczyć z faktem, że nasze pieniądze ulokowane bezpiecznie w banku cały czas pracują są nieustannie inwestowane. Konsument pożyczający od banku otrzyma oprocentowanie znacznie wyższe niż to na poziomie 4-5%. Lokata jest dobrym rozwiązaniem dla osób nie liczących na duże zyski w szybkim czasie. Będzie również odpowiednia dla konsumentów nie lubiących ryzyka inwestowania i tych którzy deponują naprawdę wysokie sumy. W przypadku tych ostatnich, istnieje również możliwość negocjowania z bankiem wysokości oprocentowania. A nóż bank zechce pożyczyć od nas, na nieco lepszych dla nas warunkach. Trochę sprawiedliwości nie zaszkodzi.

Dlaczego szukacie takich informacji? Czy okazały się pomocne?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJak założyć lokatę?
Następny artykułJak wymyślić nazwę dla swojej firmy?

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here