Podstawowe przeznaczenie karty kredytowej to dokonywanie transakcji bezgotówkowych, będących formą zadłużania się w limicie karty. Czyli używanie karty jest opłacalne wtedy, kiedy dokonujemy nią zakupów w sklepach, płacimy w restauracjach, wszędzie tam, gdzie są terminale. Karta daje możliwość wybrania gotówki w bankomacie, jednak nie po to została stworzona. Taka operacja naraża nas na bardzo wysokie koszta. Przelewy z karty kredytowej to nowa możliwość, płacenia za towary zakupione przez internet, regulowania rachunków lub rat kredytowych, przelewania środków z karty na konto osobiste. To niestety kosztuje, i to sporo.

Jeśli mamy w zamiarze obciążać limit karty dokonując przelewów, koniecznie trzeba zapytać wydawcę karty, jak traktowana jest taka transakcja. Jeśli będzie rozliczana jako wypłata gotówkowa, zapłacimy za nią tyle, ile zapłacilibyśmy wyciągając pieniądze z bankomatu. Zaraz po przelewie naliczane będą odsetki (inaczej niż w przypadku transakcji bezgotówkowych) i nie zależnie od długości okresu bez odsetkowego, ta transakcja będzie nimi obarczona. Dodatkowym kosztem dokonania przelewu kartą kredytową, może być prowizja. O jej wysokość również trzeba zapytać. Może ona wynieść nawet 3% od kwoty dokonanej transakcji (nie mniej niż siedem złotych) ale równie dobrze w zależności od instytucji może jej nie być.

Reasumując, w najgorszym przypadku, jeśli będziemy chcieli zapłacić rachunek za gaz w kwocie czterdziestu złotych, może nas on kosztować ostatecznie pięćdziesiąt pięć złotych. Najlepszym rozwiązaniem byłby zakup takiej karty, w której przelew traktowany jest jak transakcja bezgotówkowa i nie będzie obarczony prowizją. Znalezienie takiej oferty jest możliwe, ale nie każdy przelew zrealizujemy bezpłatnie. Trzeba będzie zdefiniować jakich płatności będziemy chcieli dokonywać kartą, składając wizytę w banku. Przelanie środków na nasz rachunek oszczędnościowo rozliczeniowy, w każdym przypadku będzie traktowane jak transakcja gotówkowa, byłoby to za proste. Gdyby było inaczej, klient po otrzymaniu limitu w karcie kredytowej, na kwotę dajmy na to trzech tysięcy, mógłby przelać środki na ROR i korzystać z nich w dowolny sposób, nie martwiąc się o procenty. Spłacenie nastąpiłoby pod koniec okresu bez odsetkowego, a bank byłby stratny. Żaden bank ta taka stratę sobie nie pozwoli. Obostrzeniem jest również fakt, że niektóre z instytucji reklamujących „bezpłatne przelewy z karty kredytowej” nakażą nam dokonanie płatności za pomocą własnej infolinii, tylko przez konto internetowe, lub udając się bezpośrednio do placówki.

Przelewy z karty kredytowej, nie są wobec tego żadnym dodatkowym jej atutem. Oferty banków raczej nie zachwycają w tej materii. Za zakupy zrobione na aukcjach internetowych kartą kredytową zawsze zapłacimy przynajmniej 20% więcej, zdefiniowanie płatności rachunków na przykład za prąd i gaz wcale nie jest dla nas wygodą. Owszem możemy ostatecznie zapłacić je bez prowizji i będą potraktowane jak transakcje bezgotówkowe, ale w chwili kiedy w okresie bez odsetkowym nie spłacimy całości zadłużenia karty kredytowej, a jedynie minimalną kwotę, rozkładamy płatność w czasie pozwalając na jej oprocentowanie. Z siedemnastu banków jakie wprowadziły możliwość przelewów, osiem traktuje je (w zależności od rodzaju transakcji ) jako bezgotówkowe, a jedynie cztery nie pobiera prowizji za przelew.

Częstym błędem popełnianym przez konsumenta jest zapominanie, że pieniądze które „mamy” na karcie kredytowej, to pożyczka. Oprocentowana nawet na 25% w skali roku. Przelewy z karty nie będą więc w żaden sposób opłacalne dla budżetu, i ułatwienie sobie sytuacji, kiedy nie posiadamy gotówki na przykład na rachunki, może okazać się utrudnieniem jej sobie w niedalekiej przyszłości.

Robiliście kiedyś przelew z karty kredytowej? Uważacie, że to przydatna opcja?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułKredyt gotówkowy – prowizja
Następny artykułJak przenieść konto bankowe?

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here