Zanim przeniesiemy konto, trzeba się zorientować, w jakim czasie to zrobić. Najlepiej będzie termin przenosin zaplanować co najmniej na trzy miesiące przed okresem utraty ważności przez przypisane do konta karty. Jeśli zrobimy to później, bank może nam naliczyć prowizję za nową kartę tłumacząc się tym, że już została ona dla nas wyprodukowana. To samo tyczy się limitów w koncie. Jeśli takie posiadamy, lepiej wniosek o zamknięcie konta złożyć na parę miesięcy przed chwilą, w której umowa o kredyt odnawialny się przedłuża. Dzieje się to automatycznie i pobierane są za to prowizje. Warto ich uniknąć. Dbając o właściwy termin, możemy uchronić nasze portfele przed utratą nawet kilkuset złotych. Po wybraniu banku do jakiego chcemy się przenieść, należy odwiedzić jego placówkę, poinformować o produktach jakie mamy w naszym obecnym banku i wynegocjować nowe warunki. Banki bardzo chętnie dokonują transferów. Jeśli mamy kredyt odnawialny, wystarczy okazanie wyciągów bankowych za ostatnie trzy czy sześć miesięcy i nie dość że przeniosą nasz limit, to mogą nawet zaproponować jego powiększenie. Stary bank ma obowiązek udostępnić wyciągi, jeśli my nie zbieramy ich skrupulatnie w teczce. Może jednak zażądać opłaty za wygenerowanie takiego dokumentu. Do przeniesienia konta wystarczy dowód osobisty. Do podpisu przedstawiona nam zostanie umowa prowadzenia konta, wniosek o kartę debetową, wniosek o przyznanie limitu w koncie, a jeśli będziemy tego chcieli, także wniosek o kartę kredytową. Niektóre instytucje same wyślą do naszego starego banku wypowiedzenia umowy i kwotę zadłużenia. Jeśli jednak takiej opcji nie ma, trzeba niezwłocznie po otrzymaniu limitu udać się do placówki, złożyć wnioski o wypowiedzenie umów kont i subkont (także walutowych czy innych), spłacić kwotę zadłużenia i przeróżne prowizje, które na pewno wystąpią.

Po podpisaniu umowy i pożegnaniu się pewnie bez żalu ze starym bankiem, otrzymamy droga pocztową, lub w placówce nową kartę debetową, oraz PIN do niej przypisany. Ważne aby poinformować wszystkich zainteresowanych, od których otrzymujemy przelewy o nowym numerze konta. Przede wszystkim pracodawcę. W przypadku emeryta i rencisty, trzeba będzie udać się, lub wysłać pismo do ZUS-u. Tutaj tej ważny jest termin. Nasze świadczenie może bowiem zostać wypłacone na stare konto i „krążyć”. Najczęściej jednak bank w którym zamykamy konto, nie likwiduje go tego samego dnia. Maksymalnie do dwóch tygodni po wypowiedzeniu mowy jeśli spodziewaliśmy się środków, których nie ma na nowym koncie, możemy odwiedzić starą placówkę i wypłacić gotówkę.

Gorzej sytuacja przedstawia się, jeśli mamy w banku z którego chcemy uciec, kredyt samochodowy, hipoteczny czy duży kredyt ratalny. Jego przeniesienie może być po pierwsze nie możliwe ze względu na naszą zdolność kredytową, lub bardzo trudne i wymagające złożenia szeregu dokumentów. Takie produkty możemy zostawić w starym banku. Doradca musi poinformować nas czy jest możliwość zamknięcia ROR-u i wpłacania rat na tak zwane konto techniczne, jeśli tak to nie ma problemu. Jeśli spłata rat ma następować poprzez nasz rachunek, warto zapytać o najtańszą formę konta jakie ma w ofercie stary bank. Konto bez karty debetowej, bez dostępu do internetu, czy pomocy telefonicznej. Rozwiązać umowę o prowadzenie aktualnego rachunku, podpisać umowę korzystania z tańszego i sporządzić aneks do umowy kredytowej. Banki niechętnie będą do tego podchodziły, dlatego warto dokładnie czytać regulaminy we własnym zakresie.

Zmiana rachunku oszczędnościowo rozliczeniowego, czyli w praktyce zmiana banku, nie powinna przysporzyć nam dziś zbyt wiele kłopotu. Udogodnień związanych z przeniesieniem jest coraz więcej, a oferta kont coraz atrakcyjniejsza. Przenosiny są jednak dobrym pomysłem kiedy dokładnie je przemyślimy, przestudiujemy ofertę konkurencji i obliczymy ile możemy na tym zarobić.

Przenosiliście kiedyś konto bankowe? Czy mieliście z tym jakiekolwiek problemy?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułPrzelew z karty kredytowej
Następny artykułJak założyć rachunek maklerski?

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here