Samo wykonanie fluidu w domu nie jest zbyt skomplikowane.
Najpierw przygotujmy sobie moździerz, zlewkę przezroczystą lub szklankę z jasnego szkła oraz opakowanie na fluid. Następnie odważmy wszystkie składniki i odmierzmy na łyżeczkę pigmenty czerwonobrązowy i ciemnobrązowy w proporcjach 1:2, a także niecałą łyżeczkę ochry i 1,5-2 łyżeczek dwutlenku tytanu. Wszystkie pigmenty dokładnie wymieszajmy, np. w słoiku. Następie przenosimy do moździerza po 1 gramie mieszanki pigmentowej i ucieramy do momentu, aż powstanie jednolity proszek.
Do zlewki lub przezroczystej szklanki przenosimy składniki fazy tłuszczowej: 2 gramy tegomulsu i 8 gramów oleju jojoba lub innego oleju roślinnego. Podłoża topimy na łaźni wodnej – zlewkę/szklankę umieszczamy w garnku z gorącą wodą, ewentualnie garnek stawiamy jeszcze na małym ogniu. Mieszamy je aż do całkowitego roztopienia się. Następnie około 20% stopionej fazy tłuszczowej przenosimy do mieszanki pigmentowej, znajdującej się w moździerzu, i całość ucieramy. Tak przygotowaną masę przenosimy do zlewki z pozostałą ilością tłuszczu i dokładnie mieszamy.
W osobnej zlewce lub szklance podgrzewamy fazę wodną (20 ml wody destylowanej) do około 60 stopni Celsjusza. Wodę wlewamy następnie do mieszaniny tłuszczu i pigmentów, cały czas mieszając. Zanim zaczniemy ją przelewać, sprawdźmy, ile faktycznie zostało wody, a ile wyparowało. Uzupełnijmy wodę do 20 ml i dopiero wtedy zacznijmy ją przelewać.
Następnie pozostawmy fluid do wystygnięcia, dodajmy niewielką ilość – niecałą łyżeczkę – spirytusu, zamieszajmy i przełóżmy do docelowego opakowania kosmetyku.
Uwaga!
Bardzo ważne jest dobranie odpowiedniego koloru tego kosmetyku. Nieodpowiedni kolor może przyczynić się do powstania efektu tzw. maski na twarzy. Aby mieć pewność, że nie będziemy wyglądać nienaturalnie, warto rozprowadzić ten kosmetyk także na szyi i dekolcie.
Testowałyście kiedyś taki domowej roboty fluid? Jak się sprawdził? Czym różni się od tych drogeryjnych? Podzielcie się koniecznie opiniami!