W sezonie 2010 tylko co trzeci Polak wyjechał na zasłużony odpoczynek od pracy. Jedna trzecia z tych 33%, w tym celu zaciągnęła pożyczkę. Kredyty wydają nam się doskonałym rozwiązaniem. Mamy pracę, mamy kredyt. Dostajemy gotówkę teraz, jedziemy w tym roku, i wszystko jest wspaniałe. Raty są niskie, nic tylko brać. Ale patrząc na całość realnie i robiąc chłodną kalkulacje, doskonałe rozwiązanie przestaje takim być. W dalszej perspektywie za kilka lat możemy zdjęcia z naszej wymarzonej wyprawy oglądać ze złością, wiedząc że nadal ją spłacamy.
Wyobraźmy sobie taką mało popularną już i niemodną Grecję. Chcemy spędzić dwa tygodnie na wyspach upajając się słońcem, greckim winem, plażą, i zabytkami oczywiście. Koszt wycieczki dla dwóch osób w ofercie last minute, to w przybliżeniu 3200 złotych. Udajemy się do banku po kredyt. Oczywiście nie możemy wziąć jedynie wyżej wymienionej kwoty. Musimy zapłacić za ubezpieczenie od 1-5% czyli maksymalnie 160 złotych, i prowizję między 1-5%- kolejne 160 złotych. Doradca dodatkowo widząc nasz entuzjazm, zaproponuje nam luźną kwotę na drobne wydatki. Przecież nie możemy wrócić z Grecji z samą tylko opalenizną, bez pamiątek. Warto by przy tej okazji kupić też nowy aparat. Dla równego rachunku 5000 złotych. No dobrze. Zdecydowaliśmy się na spłatę zobowiązania w trzy lata. Rata na poziomie 170 złotych. Całkowity koszt kredytu 996 złotych. Czyli za wakacje zamiast 3200 złotych , zapłacimy 5996 złotych. Gdybyśmy zdecydowali się na odkładanie z każdej wypłaty 170 złotych (razem dla pary 340 złotych), i wpłacanie środków choćby nawet na konto oszczędnościowe oprocentowane na 5,5%, po roku uzbierałoby nam się około 4200 złotych. Wyjazd na wakacje stałby się realnym, zarówno oferta last minute, jak i dodatkowy 1000 złotych który w taniej Grecji byłby sumą w pełni wystarczającą.
Trzeba również dodać, ze jeśli wzięliśmy kredyt na wakacje w jednym roku, na branie kolejnego w następnym już nie będziemy tacy chętni. W praktyce oznacza to, że kolejne wakacje będziemy mieli za trzy lata. Chyba że lubimy żyć na kredyt, zgromadzimy sobie kilka umów w kilka lat, a na końcu zapragniemy już tylko konsolidacji zadłużeń.
Pożyczenie pieniędzy na wakacje będzie miał sens tylko wtedy, kiedy natrafimy na naprawdę okazyjną ofertę biura podróży, a aktualnie nie posiadamy odłożonej gotówki. Przemyślimy zaciągnięcie zobowiązania, znajdziemy bank oferujący bardzo dobre warunki, i stać nas będzie na spłacenie tego kredytu w okresie jak najkrótszym, czyli najlepiej dwunastomiesięcznym. Wyjazd można też sfinansować podpisując umowę o kredyt odnawialny w koncie. Jego warunki są w porównaniu ze zwykłym kredytem gotówkowym zdecydowanie lepsze. W każdym innym przypadku, nasze wymarzone wakacje będą najzwyczajniej w świecie zbyt kosztowne.
Czy informacje zawarte w artykule okazały się pomocne? Wypowiadajcie się w komentarzach.