Co stanowi o popularności owych pomarańczowych nitek bądź pomarańczowego proszku trzymanego w szczelnie zamkniętym pojemniku, by nie tracił aromatu?

Łacińska nazwa szafranu to Crocus sativus L. Dzięki zawartości lotnego składnika zwanego molekułą safranolu przy rozkruszeniu lub namoczeniu wydziela się charakterystyczna woń, towarzysząca specyficznemu smakowi pochodzącemu z głównego składnika pomarańczowych pręcików, jakim jest gorycz pikrokrocyna.

Jako przyprawa korzenna, znana także kucharzom staropolskim, stanowi składnik sosów, zup, dań z ryb, ryżu i mięsa. Jest nieodzowny w przygotowaniu hiszpańskiej paelli, francuskiej zupy z ryb – zwanej bouillabaisse, włoskiego risotta, lukru do polskiego, wielkanocnego mazurka, czy orientalnych, na przykład indyjskich potraw. Nadmiar szafranu w ryżu, jajku bądź słodkim kremie nadaje jedzeniu gorzką smakową nutę, dlatego należy stosować go z umiarem, zgodnie z proporcjami podanymi w przepisach.

Już w starożytności szukano w nim sposobów na poprawienie samopoczucia, zlikwidowanie kaszlu czy kataru, na pomoc w razie bezsenności, a nawet próbowano leczyć nim impotencję. W dzisiejszych czasach, dzięki laboratoryjnej analizie składu szafranu, uważa się, iż może mieć działanie antydepresyjne. Spożywanie go zwiększa stężenie serotoniny i dopaminy w ośrodkowym układzie nerwowym, przez co poprawia się nastrój, zwiększa poczucie szczęścia, pomaga w utrzymaniu równowagi emocjonalnej. Nieustannie też bada się wpływ krokusowych pręcików na złagodzenie objawów PMS-u – zespołu napięcia przedmiesiączkowego.

Szafranu używa się również do zwiększania apetytu. Delikatny zapach oraz żółta barwa, kojarząca się ze słońcem, ciepłem i radością, wpływa na wzrost łaknienia i pobudza chęć skosztowania potraw z dodatkiem szczypty przyprawy, rozkruszonej lub namoczonej w bulionie bądź w winie.

Preparaty z szafranu to najczęściej wyciągi, które stanowią jedynie suplement diety i nie mogą być traktowane jako główny lek przy leczeniu depresji, czy zmniejszeniu napięcia przedmiesiączkowego.

Poza leczniczym działaniem szafranu dostrzeżono jeszcze przed wiekami możliwość barwienia przy jego pomocy tkanin, wyrobów cukierniczych, alkoholowych i kosmetyków.

Jednym z najprostszych przykładów zastosowania szafranu w kuchni jest majonez, do którego wykonania będzie potrzebne:

1 żółtko
3/4 szklanki oleju bądź oliwy
szczypta nitek szafranu
2 ząbki czosnku
pół łyżeczki musztardy
szczypta soli, pieprz do smaku

Żółtko utrzeć z szafranem, solą, pieprzem i musztardą. Nadal ucierając dolewać kroplami olej lub oliwę. Gdy sos zacznie gęstnieć dodać zmiażdżony czosnek, dokładnie mieszając. Odstawić do lodówki na godzinę. Podawać z jajkami, szynką i jako składnik sałatek.

Lubicie szafran? Stosujecie go w swojej kuchni? Do czego?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJak szukać pracy?
Następny artykułNaleśniki z jabłkami – przepis

Agnieszka Pietnoczka - od dwóch lat prowadzi blog kulinarny DOMOWE GOTOWANIE, na którym zamieszcza przepisy oraz zdjęcia wykonywanych przez siebie potraw. Nie ukrywa, że jej specjalnością są wypieki. Jak sama pisze, stworzyła swój blog dla "początkujących domowych kucharzy i poszukiwaczy nowych smaków". Jest specjalistą działu Kulinaria serwisu SPEC.PL, który wzbogaca nie tylko w swoje przepisy, ale również w autorskie zdjęcia.

Zobacz stronę naszego specjalisty:

- Domowe gotowanie

 

Nasz specjalista pisze o sobie:

Gotuje od lat. Jak większość z nas zaczynałam pomagając mamie w przygotowaniu obiadu. Pod jej okiem obierałam ziemniaki, doprawiałam surówki, ucierałam ciasta i kremy. W końcu nadszedł czas pełnej samodzielności i niezależności w wyborze niedzielnego menu czy kulinarnych eksperymentów.

Swoich najbliższych raczę w domu zapachem piekącego się pieczywa i ciasta, gotującej się zupy, duszącego się w aromatycznych przyprawach mięsa i świeżo pokrojonych ziół. Z przyjemnością obserwuję wzrost ich apetytów na widok cieszących oko potraw. Z satysfakcją nakładam dokładki i odbieram puste już talerze. 

Co daje mi upieczenie chleba, upichcenie rosołu, usmażenie kurczaka z warzywami po tajsku czy wykonanie muffinek? Niesamowitą przyjemność z obserwacji przemiany poszczególnych składników o różnych smakach, konsystencji i pochodzeniu w brzmiące jednym tonem danie. Poczucie siły i umiejętności własnych rąk: ugniatających, lepiących, czujących drobiny soli, gładkość schłodzonego francuskiego ciasta, wilgoć śmietany i tłustość masła w kruchym spodzie, ulotność tortowej mąki i chropowatość skórki razowca. 

Z pasją przygotowuję nowe potrawy wyszukując ciekawe przepisy, czytając przeróżne fora, kupując kolejne kucharskie książki czy podglądając na YouTube podobnych do mnie amatorów dobrego jedzenia. Kiedy wchodzę do kuchni odbywam kulinarną wycieczkę dookoła świata, o której marzę od lat. Foccacia, won ton, chlebek naan, curry, banana bread, tarta i pizza to tylko niektóre z najsmaczniejszych przystanków owej - realizowanej na razie tylko w domu - podróży. Dzięki zdjęciom i kulinarnemu blogowi mogę utrwalić spędzoną w kuchni chwilę i wracać do opublikowanych przepisów na niemożliwych do zgubienia stronach wirtualnego notatnika. 

Przede mną jeszcze tyle do ugotowania, tyle do upieczenia, dodania i wymieszania. Mam nadzieję, że wszystkiego zdążę spróbować:)

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here