„Oddaję Ci serce, oddaję Ci ciało, czego pragniesz jeszcze?” – śpiewała kiedyś Kora o zawiedzionej miłości. Najbardziej bolesny w każdym rozstaniu jest fakt, że wszystko, co mieliśmy do ofiarowania nie wystarczyło, aby uratować związek. Musimy się więc zmierzyć z bolesnym uczuciem zawodu. Na początku trudno nam uwierzyć, że prawdziwa miłość jest w ogóle możliwa. Myślimy, że to jedynie wymysł romantycznych filmów i bajek dla grzecznych dzieci. My już znamy zimny dotyk rzeczywistości, który nie ma nic wspólnego ze światem z kolorowych magazynów, w których szczęśliwe pary wpatrują się w siebie rozmarzonym wzrokiem na tle egzotycznej scenerii.

Przykłady w najbliższym otoczeniu. Rozejrzyjmy się jednak wokół. Co prawda nasz związek nie przetrwał, ale na pewno znamy pary, którym od lat udaje się tworzyć udane relacje. Być może są to nasi rodzice, dziadkowie albo znajomi. Oni są najlepszym przykładem na to, że miłość jednak istnieje, a nie jest jedynie złudzeniem. Przyjrzyjmy się takim parom z prawdziwą przyjemnością. Spróbujmy sobie wyobrazić, że i my za jakiś czas znajdziemy swoją drugą połowę i zapomnimy o przykrych doświadczeniach. Jeden nieudany związek niczego nie przesądza. Przeciwnie – każdy musi w życiu przejść zawód miłosny. Paradoksalnie może nas to wzmocnić i pozwoli docenić wartość miłości.

Wewnętrzna potrzeba. Być może przestaliśmy wierzyć w prawdziwe uczucie, jednak na pewno nie znikła w nas wewnętrzna potrzeba miłości. Skoro zaś takiej doznajemy, to znaczy, że musi też istnieć sposób na jej zaspokojenie. Gdyby miłość była jedynie mitem, nie pragnęlibyśmy jej tak bardzo. Ta głęboka chęć kochania i bycia kochanym jest najlepszym dowodem na to, że mamy wszystko, co niezbędne, żeby ich doświadczyć. Poza tym warto sobie uświadomić, że nieudany związek nie oznacza, iż nie było w nim miłości. Z pewnością była i to jak najbardziej prawdziwa, ale z różnych względów nie mogła w pełni rozkwitnąć.

Zakochanie. Niezawodną metodą na odzyskanie wiary w miłość po rozstaniu jest po prostu ponowne zakochanie. Jeśli ktoś sprawi, że ugną się pod nami kolana, raczej nie trzeba będzie przekonywać nas, że prawdziwie mocne uczucia naprawdę istnieją. Zamiast zatem narzekać na pustotę świata, pozwólmy sobie na małe zauroczenie, a wkrótce odzyskamy pogodę ducha.

A czy Wy wierzycie w miłość? Dlaczego? Wypowiedzcie się!

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJak zrobić raglan od góry?
Następny artykułJak poradzić sobie z samotnością po rozstaniu?

Agnieszka Czarkowska - absolwentka Polonistyki UJ, doktorantka na tym samym wydziale. Publikowała w pracach zbiorowych, książkach i czasopismach literackich. Interesuje się literatura współczesną, filmem oraz problematyką psychologii związków partnerskich.

 

Nasz specjalista pisze o sobie:

W literaturze, sztuce i życiu fascynuje mnie głównie jedno – fenomen ludzkiego życia we wszystkich jego przejawach, szczególnie manifestujący się w miłości. Już Freud odkrył, że eros jest główną siłą twórczą napędzającą nasze działania. Miłość erotyczna w swoich różnorodnych odcieniach: od nieśmiałego zauroczenia po namiętny seks stanowi nie tylko naturalną dyspozycję człowieka, ale również doskonały materiał diagnostyczny, na podstawie którego można wiele powiedzieć o innych dziedzinach naszego życia: kondycji duchowej, a także zdrowiu fizycznym. Dlatego myślę, że warto to zjawisko zgłębiać wciąż na nowo i odkrywać w nim własne coraz to inne oblicze.

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here