Z czasem nasze miłosne wybory zaczynają być coraz bardziej przemyślane i dojrzałe. Nowy kochanek staje się potencjalnym kandydatem na małżonka. Staramy się zatem traktować sprawę nie tylko od strony emocji, ale zastanawiamy się na ile nasz partner jest odpowiedzialny i czy możemy z nim stworzyć stały związek.
Co jednak zrobić w sytuacji, kiedy zakochamy się w mężczyźnie, który już ma żonę? Oczywiście najprościej unikać wikłania się w tego typu relacje. Czasami jednak dowiadujemy się o drugim życiu partnera w momencie, gdy jesteśmy już mocno zaangażowane w ten związek. Wtedy sprawa nie jest już taka oczywista. Pomimo, że mamy świadomość bycia „tą drugą” nie chcemy rezygnować z naszego kochanka, zwłaszcza jeśli on deklaruje gotowość odejścia od żony.
Niestety, nie ma uniwersalnej recepty na to, jak powinna się zachować kobieta romansująca z zajętym mężczyzną. Wszystko zależy od okoliczności. Z pewnością najtrudniejszą sytuacją jest taka, w której kochanek posiada dzieci. Wtedy kobieta musi w swoim sumieniu podjąć decyzję, czy warto budować własne szczęście rozbijając cudzą rodzinę. Powinna się również zastanowić, czy jeżeli się na to zdecyduje, będzie mogła w pełni zaufać partnerowi i wierzyć, że w przyszłości nie zostawi również i jej.
Trudna jest również sytuacja, kiedy mężczyzna jedynie obiecuje, że odejdzie od żony, tymczasem nie ma zamiaru tego zrobić. Trwanie w takim związku jest wówczas niezwykle uciążliwe. Konieczność ukrywania romansu powoduje, że kobieta nie może publicznie pokazywać się z partnerem ani poznać jego rodziny. Dla własnego dobra powinna wówczas nalegać na możliwie najszybsze podjęcie przez partnera decyzji, z kim rzeczywiście chce być.
Warto również zachować pewną dozę ostrożności i nie ufać wszystkiemu, co zawiedziony małżonek mówi o swojej żonie. Rzadko zdarza się bowiem sytuacja, kiedy tylko jedna strona ponosi odpowiedzialność za problemy w związku. Jeżeli już warto ryzykować romans z żonatym mężczyzną, to tylko wtedy, gdy zyskamy pewność, że naprawdę jesteśmy dla niego ważne, a nie stanowimy jedynie odskocznię od małżeńskiej nudy.
Jak myślicie, jakie jest wyjście z takiej sytuacji? Co powinno się zrobić?