Nie oznacza to jednak wcale, że w karate brakuje elementów często brutalnej walki. Takie całkowicie utylitarne podejście odnajdujemy zwłaszcza w karate tradycyjnym (okinawskim). Neguje się tu nawet potrzebę czy też samą możliwość „usportowienia” karate i organizowania zawodów sportowych. W oczach praktyków karate okienawskiego, odbiera to tej sztuce walki status śmiertelnie niebezpiecznej umiejętności. Tradycyjne karate w tak restrykcyjnej formie nie zachowało się do obecnych czasów praktycznie w żadnym ze stylów.

Podejście okinawskie odbiera możliwość skodyfikowania zasad walki, co bardzo utrudnia rozwój karate jako dyscypliny sportowej. Współcześnie w większości stylów dąży się do takiej właśnie jedności przepisów, by w rezultacie móc organizować zawody, a nawet wprowadzić karate na Olimpiadę. Obecnie osią sporów jeśli idzie o kryteria rywalizacji jest legalne stosowanie takich akcji jak podcięcia, ataki na głowę, low-kicki oraz noszenia ochraniaczy.

Najnowsze style karate zaczynają wpisywać się w nurt walk sztuki kładących równoczesny nacisk na rozwój psychiki i umysłu adeptów. Akcent samoobrony czy rywalizacji jest tu nadal obecny, ale w tym przypadku stara się spojrzeń na sport tudzież sztukę jako drogę do doskonalenia psychofizycznego. Style dające się scharakteryzować w ten sposób zyskały sobie nawet odrębna nazwę, karetedo (możemy spotkać się również z pisownią karate – do). Przyrostek „do” oznacza dosłownie ową wspomnianą drogę ku doskonaleniu.

Doskonalenie posiada zresztą w karate, zwłaszcza tym stricte sportowym, charakter czysto fizyczny. Wprowadzenie kolejnych stopni wtajemniczenia miało na celu przede wszystkim zmotywować adeptów karate do dalszych treningów i pogłębiana swoich umiejętności. Następujące po sobie poziomy zaawansowania to tzw. domy. Oznacza się je za pomocą pasów (odi) w odpowiednim kolorze. Ich kolorystyka i znaczenie zostały bezpośrednio zaczerpnięte z innej japońskiej sztuki walki, judo. Przygodę z karate zaczynamy od pasa białego, ukoronowaniem drogi jest pas czarny, noszony tylko przez prawdziwych mistrzów.

Style karate

Najbardziej bodaj znanym stylem karate jest Kyokushin. Jest to styl pełnokontaktowy nastawiony na agresywną i nieustanną wymianę ciosów. Innym pełnokontaktowym stylem jest Oyama. Stanowi on modyfikację opisanego wcześniej stylu, pojawiają się w nim elementy zaczerpnięte z nowoczesnych stylów walki takich jak kickboxing czy boks tajski. Styl dzieli się dodatkowo na trzy podgrupy: Knockdown, Semi-Contact, Full Contact. W tym pierwszym nie uznaje się ciosów wymierzonych rękoma w twarz, ale już na przykład uderzenia kolanem w głowę są dozwolone. W Semi-Contact zawodnicy walczą całkowicie „opancerzeni” – noszą ochraniacza na poszczególne części ciała. Innym cieszącym się dużą popularnością na całym świecie stylem jest Shidokan. Podchodzi on do praktyki karate w sposób bardzo nowoczesny, stale urozmaicając klasyczne elementy samoobrony o widowiskowe ciosy i chwyty zaczerpnięte z takich innych sztuk walki jak tai boeing, judo czy ju-jitsu.

Dlaczego zdecydowaliście się na trenowanie karate? Co Was przekonuje do tej dyscypliny?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJak wybrać rower dla dziecka?
Następny artykułZakochałam się w żonatym – co robić?

Emilia Klima - absolwentka socjologii na Uniwersytecie Jagiellońskim, pasjonatka sportu i pisania nie tylko o sporcie. Od 2008 roku współpracuje z działem sport-rozrywka serwisu gazeta.pl, w międzyczasie pisywała do innych portali internetowych zajmujących się tematyką sportową. Miłośniczka pływania i jazdy na rowerze.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Jako posiadaczka (do niedawna) rodzeństwa płci męskiej wyłącznie, nie miałam innego wyjścia jak śledzić wydarzenia sportowe, odkąd tylko byłam we właściwym wieku do zrozumienia tego, co się dzieje w telewizorze. Myślę, że nie będzie wiele przesady w stwierdzeniu, że bardziej niż na wieczorynce wychowałam się na wieczorach z Ligą Mistrzów. Gdzieś w międzyczasie moje zainteresowanie futbolem osłabło najpierw na rzecz siatkówki, a później Formuły 1, nadal jednak sport stanowi ważny element mojego życia.

Nie inaczej jest z jego czynnym uprawianiem. Staram się, by aktywność fizyczna była dla mnie przede wszystkim źródłem przyjemności, dlatego trzymam się z dala od tych sportów, których zwyczajnie nie lubię. Gustuje szczególnie w pływaniu, dyscyplinie pozwalającej rozwijać równomiernie niemal wszystkie partie mięśniowe, przy okazji spalić sporo kalorii z wysiłkiem odczuwalnym dopiero po wyjściu z wody. Przy sprzyjającej pogodzie nie wzgardzę rowerem lub rolkami, lubię się również od czasu do czasu porządnie rozciągnąć. (W czasach swojej największej elastyczności potrafiłam nawet zrobić szpagat, ha!).

Co robię kiedy nie oglądam sportu lub go nie uprawiam? Piszę. To czym, się zajmuję pozwala mnie zatem na połączenie dwóch największych pasji. Kiedy nie oddaję się żadnej z nich, w wolnym czasie oglądam amerykańskie seriale lub europejskie filmy, a kiedy wyłączą mi prąd, czytam książki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here