Bez względu na to gdzie dotrzemy, lokalna kuchnia nas czymś zaskoczy. Może to być pieczywo, mięso przyrządzone w niezwykły sposób albo pierogi, które wyglądają prawie jak nasze, ale mają z nimi niewiele wspólnego. Jedno jest pewne – w backpackerskiej podróży nie będziemy głodni.
Co będziemy jedli? Odpowiedź jest prosta – to, co sobie zamówimy lub kupimy. Możliwości jak zwykle jest kilka. Możemy wejść do restauracji i zamówić coś, co znamy i wiemy, jak smakuje. Ale przebyć długą drogę i zjeść to, co możemy zjeść za rogiem w każdej restauracji w kraju to naprawdę strata pieniędzy. Inną możliwością jest więc korzystanie z lokalnych knajpek. Najlepiej wybierać takie, które oblegane są przez miejscowych. To gwarancja, że lokal podaje dania przyrządzone ze świeżych produktów. Kiedy znajdziemy już odpowiadajacą nam knajpkę, warto zaglądać tam regularnie i zamawiać każdego dnia coś innego. Na początku warto zamawiać dania, które są nam znane. Szybko przekonamy się, że chiński kurczak w sosie słodko-kwaśnym czy włoskie pasty, mają niewiele wspólnego z tym, co jadamy w Polsce. Później zacznijmy eksperymentować. Zdarza się, że na stole pojawiają się dania, które pomimo pierwszego wrażenia, są niezjadliwe. Twardziel zje wszystko, ale zmuszanie się do tego może skończyć się dla nas nie najlepiej.
Niemal w każdym kraju spotkamy na swojej drodze stragany z jedzeniem. Znajdziemy tam lokalne przysmaki, o których długo nie będziemy w stanie zapomnieć. Warunki w jakich są przyrządzane trzeba ocenić na oko, zazwyczaj jedzenie pochodzące ze straganów nie szkodzi. Ważne, by było podane na gorąco i przyrządzone na naszych oczach. Warto sięgnać po smażone koniki polne, rzadkie u nas owoce czy niepozornie wyglądające placki. Nie ma problemu, jeśli nie interesuje nas co jemy, gorzej jeśli zaczniemy dopytywać o składniki. Świadomość potrafi zabić nawet najlepszy smak.
Zdarza się, że w czasie podróży backpackerskiej sami odpowiadamy za posiłki. Przed wyjazdem w mało cywilizowane miejsca trzeba zaopatrzyć się w suchy prowiant. Nie powinno być z tym problemu. W sklepach jest wszystko, czego potrzebujemy. Nie zawsze będzie to pieczywo czy konserwy takie jakie znamy z kraju, ale z powodzeniem zastąpią je lokalne smakołyki.
Fot. Katarzyna Olchowska
Warto pamiętać, że w czasie podróży jedzenie może nam zaszkodzić nie dlatego, że było nieświeże. Organizm może zareagować rozstrojem żołądka na zmiane czasu, zmiane przypraw w posiłkach i sposobu ich przyrządzenia. Zazwyczaj przystosowanie się do nowych warunków zajmuje kilka dni. Dlatego właśnie przydaje się zestaw leków przeciwbiegunkowych. Pamiętajmy także o podstawowych zasadach higieny. Pamiętajmy o myciu rąk. W wielu krajach możemy pić tylko butelkowaną wodę lub wodę przegotowaną. Na wszelki wypadek miejmy swoje sztućce, czasem mogą się przydać. Nie jedzmy w lokalach, które świecą pustkami. Owoce, które zjadamy razem ze skórką, trzeba koniecznie umyć (woda z butelki lub przegotowana).
Jedno jest pewne – jedzenie to jedna z przyjemniejszych części podróży. Do niektórych państw można jechać tylko po to, kuchnia to prawdziwy skarb narodowy.
Lokalna kuchnia czy własny prowiant? Co jecie i gdzie się żywicie podczas podróży na własną rękę?