Jest szereg sytuacji, w których powinniśmy zrezygnować z podróży do wymarzonego miejsca. Podstawową zasadą jest omijanie szerokim łukiem krajów pochłoniętych otwartym konfliktem zbrojnym. W czasie wojny granice państwa często są całkowicie zamknięte dla ruchu turystycznego.
Starcia zdarzają się jednak czasami jedynie w jednym rejonie (na przykład przy granicy z jednym sąsiadem), a wjechanie na terytorium kraju jest możliwe. Należy wówczas powstrzymać się od przemieszczania w zaangażowany w konflikt region kraju. Jeżeli wojna wybucha natomiast w trakcie naszego pobytu zagranicą, należy niezwłocznie skontaktować się z polską placówką dyplomatyczną.
Kolejną sytuacją, w której powinniśmy ograniczyć zwiedzanie kraju, są panujące w nim niepokoje społeczne. Należy unikać demonstracji i innych dużych zgromadzeń, które mogą przerodzić się w zamieszki. Poważne niepokoje społeczne przybierają czasem formę rewolucji, która może być tłumiona przez siły bezpieczeństwa.
Regularnie ostrzeżenia dla podróżnych publikuje na swoich stronach internetowych polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Warto te komunikaty śledzić, ponieważ znajdziemy pośród nich informacje na temat zagrożeń o lokalnym charakterze, które nie są nagłośnione w polskich mediach. A takich zagrożeń może być wiele: wzrastająca przestępczość w Brazylii, powtarzające się porwania zagranicznych turystów w Algierii, ryzyko zamachów terrorystycznych w Kenii.
Przed wyjazdem należy również prześledzić informacje Światowej Organizacji Zdrowia. Z poważnym niebezpieczeństwem wiąże się podróż do kraju, w którym panuje epidemia. Szybkie rozprzestrzenianie się brzmiącej niegroźnie grypy może być równie niebezpieczne jak epidemie cholery czy malarii.
Należy powstrzymać się przed podróżami w miejsca klęsk żywiołowych. Unikajmy terenów, na których zapowiadane są huragany czy trzęsienia ziemi – jako turyści będziemy na nie wyjątkowo nieprzygotowani. Nie zwiedzajmy miejsc, przez które klęski się przetaczają – zdjęcia pochłoniętych powodzią miast z pewnością zrobią za nas profesjonalni dziennikarze. Pamiętajmy także, że możemy być szczególnie narażeni na następstwa klęsk żywiołowych. Gorzej niż lokalni mieszkańcy poradzimy sobie w sytuacji braku zaopatrzenia, a uszkodzone drogi mogą uniemożliwić nam powrót do domu.
Ponadto należy unikać miejsc, których zwiedzanie jest zabronione przepisami prawa. W wielu krajach możemy narazić się nawet na aresztowanie za fotografowanie baz wojskowych, zbliżanie się do ważnych obiektów infrastruktury (np. nadajników radiowych) lub budynków administracji państwowej. Ponadto, jeżeli nie dysponujemy stosowną zgodą, zabroniony jest najczęściej wstęp do stref zdemilitaryzowanych i rejonów pod nadzorem wojsk międzynarodowych.
Czy znacie inne miejsca, do których nie warto się wybierać? Podajcie je w komentarzu.