Po pierwsze ważne jest, aby bardzo dokładnie czytać podpisywane z touroperatorami umowy. Każdy element kontraktu, również ten małym drukiem, może mieć wpływ na przebieg naszego urlopu. Zwróćmy przede wszystkim uwagę na klauzule dotyczące zamiany różnych świadczeń (przekwaterowanie itp.), anulacje wakacji przez biuro (np. przy niewystarczającej liczbie uczestników) oraz na szczegółowy wykaz zapewnianych przez organizatora świadczeń i usług (standard zakwaterowania, wyżywienia, transportu, opieki pilota, rezydenta). Może się zdarzyć, iż coś, co jest dla nas absolutnie nie do pomyślenia w czasie wakacji, było zawarte w umowie, a reklamowanie nic nie da, sprawi tylko, iż stracimy czas oraz nadwyrężymy nerwy.
Jeżeli w czasie pobytu którykolwiek z punktów nie jest respektowany, należy niezwłocznie powiadomić przedstawiciela biura (najczęściej rezydenta) o nieścisłościach. Ustawa o usługach turystycznych nakłada na turystę taki obowiązek, aby dać touroperatorowi możliwość zreflektowania się i naprawienia błędu. Zgłoszenie powinno być ustne, dopiero po niemożliwości lub niechęci biura do pozytywnej reakcji, mamy prawo do przedłożenia rezydentowi pisemnej reklamacji. Starajmy się, aby była ona szczegółowa, acz konkretna, najlepiej opierająca się na dokładnych punktach, które nie zostały zrealizowane.
Np. „Zwracam Państwa uwagę na niewykonanie artykuły 2, umowy z dnia …., dotyczącego standardu zakwaterowania“. Reklamacja musi zostać podpisana przez rezydenta i on jest odpowiedzialny za przekazanie jej niezwłocznie do działu zajmującego się rozpatrywaniem skarg. Biuro ma 30 dni na udzielenie pisemnej odpowiedzi. Jeżeli w tym czasie nikt się do nas nie odezwie z informacją zwrotną, możemy uznać, że nasze roszczenia zostały pozytywnie rozpatrzone. Dodatkowym atutem będzie udokumentowanie niezgodności z umową np. w formie zdjęć czy oświadczeń świadków.
Wykaz wszelkich elementów, za które można się ubiegać o odszkodowanie z wakacji, znajduje się w Tabeli Frankfurckiej, którą można znaleźć w Internecie. Przed zmarnowaniem czasu na pisanie długiej reklamacji najlepiej najpierw się z nią zapoznać, co pozwoli wskazać na konkretne niedociągnięcia oraz wysokość oczekiwanego zadośćuczynienia, a pominąć niedogodności, za które Ustawa nie przewiduje żadnego odszkodowania. Najważniejsza jest zatem wiedza, której nikt nie zdoła podważyć oraz wywiązanie się z obowiązków, które na reklamującego nakłada prawo turystyczne, tak aby biuro nie mogło odrzucić reklamacji z powodu niedopełnienia formalności.
Musieliście reklamować kiedyś wakacje lub wycieczkę? Z jakiego powodu? Podzielcie się swoimi doświadczeniami.