Ponieważ zaś przygotowanie ciasta francuskiego w domu jest niewyobrażalnie pracochłonne, możesz skorzystać z gotowego ciasta, czy to świeżego, czy mrożonego – można kupić je w większości większych sklepów spożywczych, zwłaszcza zaś w sieciówkach.

6 parówek dobrej jakości,

opakowanie ciasta francuskiego,

szynka lub boczek w cienkich plasterkach,

6 plasterków żółtego sera,

mała cebula,

4 pieczarki,

odrobina oleju

Wykonanie:

Ciasto francuskie lekko rozwałkuj i podziel na 6 prostokątów, które będziesz składać na pół.

Piekarnik rozgrzej do temperatury 190 stopni. Pieczarki i cebule drobno posiekaj i podsmaż do zmięknięcia na małej ilości oleju. Na cieście francuskim układaj żółty ser, szynkę, paseczek podsmażonych pieczarek – a na to parówkę, po czym składaj prostokąty na pół, dłuższy bok starannie sklejając. Możesz sobie to ułatwić, dociskając brzeg widelcem. Przełóż na blaszkę wyłożoną pergaminem do pieczenia i wstaw do piekarnika na 15-do minut, aż ciasto znacznie zwiększy swoją objętość i ładnie się zarumieni.

Podawaj z musztardą lub keczupem.

Często słyszy się opinie, że parówki nie są zbyt zdrowe – co o tym sądzicie?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułFinal Fantasy XIII – rozwój postaci
Następny artykułPlacki z dyni na słodko – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here