Pisząc tekst reklamowy, powinniśmy określić krótkimi prostymi skojarzeniami produkt. Tak aby informacja pozostała w świadomości klienta. Pisanie o dopuszczających do obrotu certyfikatach, składzie chemicznym, czy nagrodach nie ma sensu. Komunikat ma zawierać te informacje, które faktycznie zainteresują czytelnika. Ważnym jest także skupienie się na jednym konkretnym argumencie. Pisząc tekst, w którym zachwalamy produkt, podając paletę przymiotników, już skazujemy się na to, że nie zostanie przeczytany. Wybierajmy wiec najlepiej jeden, maksymalnie trzy takie argumenty, które odróżniają nas na tle konkurencji. Nie powinniśmy tworzyć tekstów długich. Niewielki odsetek klientów przeczyta maila czy ulotkę od deski do deski. Większość w jednym spojrzeniu na maila wyrabia sobie zdanie na temat usługi czy produktu. Dlatego tak ważne jest rozmieszczenie informacji i oprawa graficzna, o czym później. Jeśli tworzymy broszurę, możemy pozwolić sobie na większy dobór argumentów. Ważne jednak abyśmy trzymali się jednego przekazu. Powinien on być powtarzany, ale w zakamuflowany sposób. Pisząc przechodźmy od ogółu do szczegółu. Ta technika nazywa się piramidą. Najczęściej spotykaną formą czasownika, jest pierwsza jego osoba. Klient nie chce jednak czytać o firmie, o nas, tylko o sobie. Zamiast pisać „jesteśmy złotą firmą” pisz „jesteś dla nas złotym klientem”. Zamiast „nasi specjaliści przygotowali ten szampon według innowacyjnej receptury”, „dzięki recepturze tego szamponu Twoje włosy będą zdrowsze”

W zależności od rodzaju produktu, powinniśmy dostosowywać argumenty. Sprzedając usługi finansowe kierujmy się racjonalnymi argumentami, oferując samoprzylepne karteczki przemawiajmy do emocji. Zanim rozpoczniemy pisanie tekstu, powinniśmy zbadać, za co lubią nasz produkt klienci i pod tym kątem tworzyć reklamę. Może okazać się, że konsumenci cenią nas za kompletnie inne wartości, niż te jakie wydawało nam się że są kluczowymi argumentami reklamowymi. Tekst powinien być na takim samym poziomie jak grafika. Jego układ musi być precyzyjnie przygotowany. Tak, aby na pierwszy rzut oka nie wydawał się trudny do przeczytania. To zniechęci czytelnika. Duży napis „uwaga” owszem kieruje atencje na tekst. Jeśli będzie on napisany małym druczkiem, natychmiast rozproszy skupioną skutecznie uwagę. Informacje najistotniejsze powinny odznaczać się na tle tekstu. Najważniejszym jest przemyślany nagłówek, stanowiący niejako cały tekst reklamowy w pigułce. To właśnie nagłówek zostanie jako pierwszy przeczytany przez odbiorcę, jeśli go zainteresuje, skłoni do dalszej lektury. Tylko jedna osoba na pięć czyta cały tekst. Reszta skupia się jedynie na nagłówkach.

Kluczowe słowa jakie powinniśmy zawierać w tekstach reklamowych, to „TY” i „BEZPŁATNIE”. Jedynie koncentracja na kliencie, propozycja, zachęta i perswazja przyniosą oczekiwane rezultaty. Starajmy się także nie konstruować zbyt trudnych tekstów. Używać słów i stwierdzeń będących częścią potocznej mowy. Przeciętny polak używa zaledwie jednej czwartej zasobów słownictwa języka polskiego. Chyba że tekst nie jest kierowany do przeciętnego polaka, a do ukierunkowanej grupy jak prawnicy (tekst prawniczy) lekarze (język medycyny), czy konkretna grupa etniczna. Ślązacy, Górale itp. Po napisaniu tekstu, warto pokazać go osobie niezwiązanej w branżą. Jeśli pojawią się z jej strony pytania, w tekście powinniśmy zawrzeć na nie odpowiedzi. Ostatnia ważna zasada, choć powinna być oczywistością, to gramatyka i ortografia. Zaniedbanie tak jednego jak drugiego, zamiast reklamy może zrobić nam skuteczną antyreklamę.

Uwaga!

Przedstawione powyżej zasady, są jedynie bardzo powierzchownym przejściem przez szalenie ciekawy temat, jakim jest pisanie tekstów reklamowych. Jeśli nie decydujemy się na podjecie współpracy z profesjonalnym copywriterem, jaką polecam, liczyć się musimy z szeregiem prób i błędów. Tekstów nieudanych, bez odzewu, a nawet będących antyreklamą. Warto więc zastanowić się, czy stać nas na eksperymenty na własna rękę.

Czy informacje zawarte w artykule okazały się pomocne? Wypowiadajcie się w komentarzach.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułClienting – co to jest?
Następny artykułDemarketing – co to jest?

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here