Pracownik będzie wręcz zmuszany do wykorzystania urlopu. Urlopy powinny być udzielane zgodnie z wcześniej sporządzonym planem urlopów w taki sposób, aby działanie zakładu pracy nie zostało zaburzone. Konieczność zapewnienia normalnego toku pracy będzie więc pierwszą wytyczną, na podstawie której pracodawca będzie taki plan urlopów przygotowywał. Firma może w umowie, na podstawie której zatrudniany jest pracownik, zawrzeć paragrafy dotyczące okresów, w których urlop nie będzie możliwy. Będą to robić na przykład przedsiębiorstwa, które działają w natężony sposób w sezonach. Zawarcie w umowie okresów, w których wzięcie urlopu nie będzie możliwe, jest jednym z niewielu ograniczeń urlopu przez pracodawcę. Będzie to tak zwane wyłączenie umowne, a okres ten powinien wynikać i być uzasadniony jedynie powinnością zapewnienia normalnego toku pracy.
Pracodawca w żaden sposób nie może zakazać nam urlopu prawnie. Nie może ukarać nas brakiem urlopu. Może jedynie cofnąć nam zgodę na urlop wypoczynkowy, kierując się wymienionym wyżej prawidłowym działaniem zakładu pracy. W uzasadnionych przypadkach, na przykład choroby pracownika pełniącego zastępstwo w czasie naszego urlopu, może nas z niego odwołać. Mimo to urlop będzie musiał zostać wykorzystany do końca marca następnego roku kalendarzowego, niezależnie od sytuacji. Pracodawca czasem może wręcz nalegać, abyśmy z urlopu skorzystali. Dzieje się tak dlatego, że w chwili kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, właściciel firmy będzie musiał liczyć się z bardzo wysokimi karami, jeśli prawo dotyczące urlopu zostanie naruszone. Poza przysługującym nam urlopem płatnym, możemy również starać się o urlop bezpłatny lub tak zwany urlop na żądanie. Cztery razy w roku możemy zwyczajnie nie przyjść do pracy. O tym fakcie musimy poinformować pracodawcę najpóźniej w dniu, w którym z tego prawa skorzystamy. Pracodawca jest natomiast zobowiązany do udzielenia takiego urlopu w terminie wskazanym przez pracownika. Ostatecznie przyjmuje się jednak, że powinniśmy poczekać na udzielenie zgody, ponieważ samowolne udanie się na urlop może w pewnych wypadkach zostać uznane za naruszenie obowiązków pracowniczych uzasadniające wypowiedzenie umowy.
Prawo prawem, a realia często są zupełnie inne. Choć ostateczne pracodawca nie może zakazać nam urlopu. W części przedsiębiorstw urlopy są sztywno wyznaczone, a terminy ich wybrania nie podlegają zmianie. W drugiej części wszystko jest kwestią umowną, w której pracodawca według własnego uznania ustala, kiedy pracownicy będą mogli z urlopu skorzystać. Ostatecznie nieraz spotykałam się ze stwierdzeniem „pracuj wydajniej, bo dostaniesz urlop w marcu albo w listopadzie” Niestety nie mamy większego wpływu na zachowania nieetyczne, w chwili kiedy zależy nam na pracy bardziej niż na dogodnym dla nas terminie wakacji.
Nadużycia w temacie urlopów pracowniczych z powodu prawa, dotyczą jedynie terminów. Stawianie na swoim i upieranie się przy konkretnej dacie wiąże się dla pracownika ze stresem, a rozdzielanie urlopów zawsze jest w firmie kwestią bardzo emocjonującą. Zdarza się tak, że pracownicy faworyzowani zawsze mają kilka dni wolnych w okresie świątecznym i noworocznym oraz pełne dwa tygodnie w środku lata. Ci mniej lubiani natomiast, zmuszeni będą zadowolić się praca w Wigilię i wolnym od pracy w środku zimy.
Uwaga!
Wszystko jest kwestią umowną. Umiejętność dojścia do porozumienia z pracodawcą w materii urlopu, zależy od tego, z jakim pracodawcą mamy do czynienia oraz od naszych umiejętności negocjacji. Czasem asertywność, śmiałość i konsekwentne domaganie się poszanowania naszych praw pracowniczych opłaci się bardziej niż siedzenie jak mysz pod miotłą, w strachu przed utratą stanowiska. Pracodawca raz przekonany o naszej sile charakteru, będzie ją szanował bardziej niż potulną zgodę na nadgodziny, dodatkową pracę w wolontariacie i urlop w niedogodnym dla nas terminie.
Czy pracodawca zakazał Wam kiedyś urlopu? Jak argumentował swoją decyzję?