Weźmy na przykład średnią firmę, która szuka dobrego dyrektora finansowego. Na byle jakie ogłoszenie drobne nie odpowie dobry, doświadczony pracownik. On w ogóle takich ogłoszeń nie czyta. Trzeba więc wydać trochę grosza na większe ogłoszenie, w którym zmieszczą się informacje dotyczące stanowiska, a dodatkowo zaprezentowana w nim zostanie sama firma, a więc jej marka, logotyp, kilka zdań o branży, może o aspiracjach, osiągnięciach, nagrodach.

Niestety firmy notorycznie powielają te same zdania, kopiują c je chyba z ogłoszeń konkurencji. Dla przykładu, zacytuję tu jedno nieśmiertelne, acz tragiczne stwierdzenie „w związku z dynamicznym rozwojem firmy poszukujemy”. Jeśli firma nie ma nic oryginalnego do napisania, powinna ograniczyć się do konkretów w stylu: „poszukujemy pracowników do nowego działu sprzedaży”, albo „rozszerzamy działalność na nową branżę”, albo „podpisaliśmy umowę, której realizacja wymaga…”. Od tej części ogłoszenia zależy w dużej mierze skuteczność rekrutacji. Dobre ogłoszenie zachęci do wysłania swojej aplikacji dobrych pracowników. Dlatego też ukrywanie marki firmy nie zawsze leży w interesie firmy i należy tę decyzję dobrze przemyśleć. W przypadku małej firmy, dla której takie ogłoszenie stanowi spory wydatek, a każda prezentacja produktu jest na wagę złota – ukrycie marki byłoby niezrozumiałą rezygnacją z reklamy, za którą się przecież zapłaciło.

Każde ogłoszenie powinno oczywiście zawierać wymagania (wykształcenie, doświadczenie, cechy osobowości, języki obce), jakie pracownik powinien spełniać, najlepiej z zaznaczeniem wymogów obowiązkowych i „mile widzianych”. Niezwykle ważny jest także opis obowiązków na proponowanym stanowisku. Niektóre stanowiska obejmują bardzo szeroki zakres działań. Stanowisko „Sprzedawca” może dotyczyć handlu z klientem w sklepie, albo w firmie przez telefon, albo dojazd do klienta samochodem firmowym z towarem w bagażniku. Każda z tych możliwości wymaga innych predyspozycji od potencjalnego pracownika. Precyzja jest tu więc bardzo wskazana. Niezwykle ważne jest też miejsce pracy (miasto) i rodzaj umowy (np. umowa o pracę, albo umowa na zastępstwo).

Sporną kwestią jest umieszczanie w ogłoszeniu proponowanych zarobków. Niektóre firmy mają Regulamin Wynagrodzeń. Nie ma u nich więc przeciwwskazań do umieszczenia w ogłoszeniu widełek określonych regulaminem. Ułatwia to pracę rekruterom i poszukiwanie pracy kandydatom. Zbyt niskie zarobki proponowane w ogłoszeniu odstraszą osoby, które chcą zarabiać więcej, natomiast zbyt wysokie zarobki odstraszą osoby niepewne swoich umiejętności. Czasem jednak firmy nie chcą podawać przedziału zarobków. Dzieje się tak z różnych powodów. Jednym z nich jest chęć zatrudnienia jak najlepszej osoby, za jak najmniejszą pensję. Firmy nie zdają sobie sprawy z tego, że jest to zysk krótkotrwały i mało ekonomiczny. Źle opłacany, a dobry pracownik szybko odejdzie i albo obniży jakość swojej pracy, dostosowując ją do otrzymywanej płacy. Tak, czy tak – wychodzi to kiepsko dla obu stron. Innym powodem jest strach przed reakcją pracowników pracujących na takim samym stanowisku, a wynagradzanych gorzej, niż wynikałoby z pensji proponowanej w ogłoszeniu. Czasem na taką decyzję ma wpływ obawa przed konkurencją, która chętnie podebrałaby co lepszych pracowników. Znajomość poziomu zarobków w firmie pozwala łatwiej podbić stawkę. Sprawa jest więc dyskusyjna i do przemyślenia.

Ciekawostką natomiast jest popularna ostatnio formułka „oferujemy”. Nazywam to ciekawostką, ponieważ pod tym punktem następują zwykle bardzo podobne, nic nie mówiące, okrągłe zdania w stylu: „motywacyjny system wynagrodzeń”, „rozwijające zadania”, „stabilne warunki zatrudnienia”, „wynagrodzenie adekwatne do stanowiska”, „możliwości rozwoju (albo awansu)” itp., itd. W tym punkcie pojawiają się głównie przeróżne modyfikacje tych stwierdzeń, więc – jeśli firma nie ma nic nowego, konkretnego i istotnego do zakomunikowania – należy sobie ten punkt odpuścić.

Ostatnią rzeczą, którą musi zawierać ogłoszenie, jest określenie formy kontaktu, informacja o oczekiwanych dokumentach (życiorys, list motywacyjny, portfolio, referencje), ich formie i zawartości.

Czy informacje zawarte w artykule okazały się pomocne? Wypowiadajcie się w komentarzach.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJak udekorować dom na Boże Narodzenie?
Następny artykułJak się bronić podczas napadu?

Inga K. Kowalewska – psycholog. Absolwentka Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej (studia psychologiczne o specjalności „Zarządzanie i marketing” oraz studia podyplomowe z zakresu psychologii śledczej). Od 1996 roku prowadzi firmę zajmującą się doradztwem w dziedzinie public relations w sytuacjach kryzysowych oraz organizującą szkolenia wewnętrzne. Klientami firmy są głównie spółki giełdowe.

Jest autorką badania psychologicznego „Poczucie własności jako motywacja do kłamstwa”. Artykuł pt.: „Analiza struktury akcjonariatu”, opisujący wyniki tego badania, opublikowany został w gazecie giełdy Parkiet.

Artykuły naszego specjalisty znajdziesz tutaj:

Analiza struktury akcjonariatu

Porozmawiajmy o tym przy lunchu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here