Do najbardziej innowacyjnych firm zaliczane są takie giganty, jak Apple, Google, Microsoft, Sony, IBM… To one napędzają technologię i świat. Ale czy zawsze tak było? Nie.
Pierwszy prototyp komputera PC został odrzucony, bo firma nie wyobrażała sobie, by każdemu człowiekowi potrzebny był osobisty komputer. Co on niby miałby z nim robić? Jak się okazało komputer osobisty stał się hitem i przyniósł nieziemskie zyski.
Nieco później powstało urządzenie zwane wskaźnikiem pozycji x-y do systemów ekranowych. Nikt nie chciał tego mieć, nikt nie chciał tego produkować. A jak obsługiwałoby się nam teraz komputer bez myszy? Oj, niezbyt wygodnie. A to tylko przykłady z dziedziny informatyki.
Czy więc problemem jest zwiększenie kreatywności pracowników, czy raczej elastyczności i otwartości szefostwa? Oczywiście trzeba robić te obie rzeczy na raz. Nie ma sensu szkolić pracowników w zakresie kreatywności, jeśli ich pomysły będą odrzucane na szczeblu kierowniczym. Dlatego szkolić należy cały pion, od specjalistów po dyrektorów, by nie tylko tworzyć nowe rozwiązania, ale mieć na tyle otwarty umysł, by ich nie odrzucać.
Jak podnosić kreatywność? Można to robić powszechnie dostępnymi szkoleniami organizowanymi przez firmy, specjalizujące się w rozwijaniu kompetencji zespołów.
Można też robić to we własnym zakresie rozpisując na przykład konkurs z nagrodą na pomysł (hasła reklamowego, rozwiązania jakiegoś problemu, nowy produkt itp.). Wizja oficjalnego ogłoszenia wyników na forum firmy, możliwość rzeczywistego wkładu w rozwój własnej firmy i warta zachodu, cenna nagroda potrafią czynić cuda.
Innym jeszcze wyjściem jest organizacja burzy mózgów na wewnętrznym spotkaniu. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z trudności w prowadzeniu takiego spotkania. Łatwo bowiem taką burzę mózgów przekształcić nieodpowiednim podejściem w „ciszę mózgów”, gdy ludzie będą bali się odezwać. Aby tego uniknąć należy zaznaczyć na początku, że pomysły te nie będą podlegały żadnej krytyce, a pracownik zgłaszający pomysł nie będzie podlegał żadnej ocenie. Wyjaśnienie, że jest to forma szukania rozwiązania wśród pomysłów, o których nikt nigdy nie pomyślałby, powinna odblokować wszystkich.
Na początku więc uczestnicy są zachęcani do generowania pomysłów na zadany temat, jak najbardziej zwariowanych i niedorzecznych, śmiesznych, niemożliwych do zrealizowania i absolutnie nieskrępowanych. Spotkanie najlepiej tak zorganizować, by ktoś powszechnie lubiany zapisywał wszystkie pomysły na tablicy, dopingował uczestników i motywował do wysiłku, potrafił przekazać pełną akceptację dla każdej zgłoszonej idei, nawet tej najdziwniejszej. Zazwyczaj przy takim spotkaniu jest dużo śmiechu, a dobry humor potęguje kreatywność. Spotkania same napędzają się w trakcie ich trwania. Im bardziej szalone idee padają, tym więcej osób bierze czynny udział. Dla przełamania lodów generowanie pomysłów zacząć powinien przełożony. Jeśli jednak przełożony paraliżuje grupę, nie powinien brać udziału w spotkaniu.
W drugim etapie osoba prowadząca przegląda otrzymane wyniki i wraz z grupą stara się otrzymane idee łączyć i rozwijać tworząc z nich nowe, bardziej skomplikowane, lepiej dostosowane do potrzeb firmy lub klienta. Wyłaniają się wtedy pomysły najlepsze. Wciąż jednak nie należy ich wartościować.
Uwaga!
Uwaga! Burza mózgów nie jest właściwą metodą dla zespołów skonfliktowanych lub bardzo przeciążonych pracą. Stres zabija kreatywność.
Czy informacje zawarte w artykule okazały się pomocne? Zapraszam do komentowania.