Zwykle niesłusznie kojarzymy karę z czymś namacalnym, z konkretną konsekwencją. Tymczasem karą jest również słowna dezaprobata (oczywiście, bez wyzwisk i obrażania!) czy nagana.
Dalej pojawiają się już kary związane z odebraniem przywilejów czy zapowiedzianej nagrody. Dotyczy to zwykle zakazów oglądania ulubionej bajki, korzystania z komputera czy nawet szlabanu na wyjścia na dwór. Trzeba przyznać, że dorosłym jest zazwyczaj wygodnie i najłatwiej „uderzać” w to, co dziecko lubi. Często okazuje się jednak, że takie kary nie przynoszą rezultatu, że nagle dana bajka okazuje się nie być ulubiona. W sumie nic dziwnego, że tak się dzieje.
Po pierwsze kara jest zwykle nieadekwatna do przewinienia (co ma wspólnego oglądanie bajki z uderzeniem kolegi?) oraz odroczona w czasie (zachowanie w ciągu dnia, a bajka jest nadawana wieczorem). W ten sposób zostają złamane już dwa warunki karcenia – powiązanie kary z zachowaniem (w podanym przykładzie mogłoby to być przeproszenie kolegi) oraz natychmiastowość.
Można spróbować iść raczej w stronę nagród niż w stronę kar. Ustalamy wtedy zasady (im dziecko starsze, zastanawiamy się nad nimi wspólnie) oraz nagrodę za ich przestrzeganie. Dobrym pomysłem jest zdobywanie każdego dnia jakiegoś elementu, na przykład kamyka, żetonu i podliczanie ich na zakończenie tygodnia. Może to być dodatkowe wyjście w ciekawe miejsce czy pójście na lody. Często szkraby same wpadają na genialne pomysły. Oczywiście, takie nagrody nie powinny być nadużywane. W sytuacjach nagłych trzeba zareagować natychmiastowo.
Wobec nastolatków warto wykazać trud i zamiast stosować kolejne zakazy, spróbować opisać uczucia, nasze oczekiwania, pokazać jak można naprawić przewinienie, zaproponować wybór.
Uwaga!
Równie ważne, jeśli nawet nie ważniejsze co kary są zasady ich stosowania: dostosowanie do wieku dziecka, przewidywalność (dziecko wie, że z danej czynności wyniknie konsekwencja), natychmiastowość, sprawiedliwość (adekwatność do przewinienia), określona długość (dla maluchów wystarczy krótka) oraz konsekwencja bez względu na humor rodziców.
Czy rodzice karali Was, gdy byliście nastolatkami? Jakie formy kar wybierali? Dajcie znać w komentarzu.
Mama bila mnie kablem
Bylem karany oberwalo mi sie I to kilkanascie razy
„Jeszcze raz i nie będziesz miał odebrany komputer” a że byłem jaki byłem to spakowałem komputer z monitorem i innym osprzętem do kartonu i powiedziałem „mi to nie potrzebne”
To było lato.. a że byłem jak to ojciec powiedział cwany to miałem zakaz razem z bratem wychodzenia z domu, ba był w tym czasie kuzyn u mnie na wakacjach.. a on miał zakaz wracania do domu przed 20 do domu.. To byłą katorga dla naszej trójki