Od innych owocowych ciast charakteryzuje go intensywny smak, zapach i malutkie czarne niteczki widoczne w jasnym cieście, a wszystko to dzięki rozgniecionym dojrzałym bananom.

Do upieczenia jednego chlebka bananowego

230 g mąki,
230 g cukru,
130 g masła o temperaturze pokojowej,
500 g mocno dojrzałych bananów,
3 jajka,
50-60 g orzechów włoskich,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
szczypta soli.

Uwaga!

Do bananowego ciasta możemy dodać 1 łyżeczkę cynamonu, 1 łyżeczkę sody oczyszczonej zamiast tej samej ilości proszku do pieczenia i 1 łyżeczkę ekstraktu z wanilii. Ciasto nabierze wtedy ciemnego koloru i lekkiego piernikowego posmaku.

Banany obrać i rozgnieść widelcem lub tłuczkiem do ziemniaków. Mąkę przesiać, wymieszać ze szczyptą soli i proszkiem do pieczenia. Orzechy grubo pokroić. Masło utrzeć z cukrem na jednolitą masę, dodając stopniowo dobrze roztrzepane jajka. Do dobrze utartej masy dodawać stopniowo mąkę na przemian z rozgniecionymi bananami. Na końcu wsypać orzechy, delikatnie zamieszać.

Ciasto włożyć do podłużnej formy zwanej keksówką, wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą. Piec 60–75 minut w rozgrzanym do 180 st. C piekarniku. Po upieczeniu posypać cukrem pudrem.

Stan wypieku sprawdzamy drewnianym patyczkiem, który wkłuwamy w ciasto. Jeśli ciasto jest upieczone, patyczek będzie suchy. Jeśli okaże się, że patyczek będzie oblepiony masą, ciasto należy podpiec do momentu wyjęcia z niego suchego patyczka.

Znacie inny przepis na chlebek bananowy? Podzielcie się nim w komentarzu.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułKörözött – przepis
Następny artykułJajka faszerowane po węgiersku – przepis

Agnieszka Pietnoczka - od dwóch lat prowadzi blog kulinarny DOMOWE GOTOWANIE, na którym zamieszcza przepisy oraz zdjęcia wykonywanych przez siebie potraw. Nie ukrywa, że jej specjalnością są wypieki. Jak sama pisze, stworzyła swój blog dla "początkujących domowych kucharzy i poszukiwaczy nowych smaków". Jest specjalistą działu Kulinaria serwisu SPEC.PL, który wzbogaca nie tylko w swoje przepisy, ale również w autorskie zdjęcia.

Zobacz stronę naszego specjalisty:

- Domowe gotowanie

 

Nasz specjalista pisze o sobie:

Gotuje od lat. Jak większość z nas zaczynałam pomagając mamie w przygotowaniu obiadu. Pod jej okiem obierałam ziemniaki, doprawiałam surówki, ucierałam ciasta i kremy. W końcu nadszedł czas pełnej samodzielności i niezależności w wyborze niedzielnego menu czy kulinarnych eksperymentów.

Swoich najbliższych raczę w domu zapachem piekącego się pieczywa i ciasta, gotującej się zupy, duszącego się w aromatycznych przyprawach mięsa i świeżo pokrojonych ziół. Z przyjemnością obserwuję wzrost ich apetytów na widok cieszących oko potraw. Z satysfakcją nakładam dokładki i odbieram puste już talerze. 

Co daje mi upieczenie chleba, upichcenie rosołu, usmażenie kurczaka z warzywami po tajsku czy wykonanie muffinek? Niesamowitą przyjemność z obserwacji przemiany poszczególnych składników o różnych smakach, konsystencji i pochodzeniu w brzmiące jednym tonem danie. Poczucie siły i umiejętności własnych rąk: ugniatających, lepiących, czujących drobiny soli, gładkość schłodzonego francuskiego ciasta, wilgoć śmietany i tłustość masła w kruchym spodzie, ulotność tortowej mąki i chropowatość skórki razowca. 

Z pasją przygotowuję nowe potrawy wyszukując ciekawe przepisy, czytając przeróżne fora, kupując kolejne kucharskie książki czy podglądając na YouTube podobnych do mnie amatorów dobrego jedzenia. Kiedy wchodzę do kuchni odbywam kulinarną wycieczkę dookoła świata, o której marzę od lat. Foccacia, won ton, chlebek naan, curry, banana bread, tarta i pizza to tylko niektóre z najsmaczniejszych przystanków owej - realizowanej na razie tylko w domu - podróży. Dzięki zdjęciom i kulinarnemu blogowi mogę utrwalić spędzoną w kuchni chwilę i wracać do opublikowanych przepisów na niemożliwych do zgubienia stronach wirtualnego notatnika. 

Przede mną jeszcze tyle do ugotowania, tyle do upieczenia, dodania i wymieszania. Mam nadzieję, że wszystkiego zdążę spróbować:)

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here