Glitch 1:

Jedziemy nad wodę w miejsce, gdzie znajduje się pomost. Wpływamy pod pomost i przemy do przodu. Gra przepuści nas „pod mapkę”, będziemy widzieć, jak wszystko biega nad nami. Płyniemy w stronę teoretycznego brzegu tak długo, aż spadniemy za krawędź. Kilka chwil później wypadniemy prosto do miasta, teleportując się tym samym daleko od poprzedniego miejsca.

Glitch 2:

Biegnąc przy ścianie autostrady, która wraz z kolejnymi metrami zwęża swoją wysokość, jesteśmy w stanie zniknąć i teleportować się, jak w przypadku poprzedniego glitcha. Ważnym jest, aby autostrada posiadała daszek, pod którym teoretycznie nie jesteśmy w stanie się zmieścić. Gra nie wykryje kolizji i przerzuci nas w inne miejsce, gdyż wypadniemy poza mapę.

Glitch 3:

Na lotnisku rozpędzamy się autem i uderzamy w koła samolotu. Usiłujemy tak długo wjechać w owe koło, aż gra wyrzuci nas poza planszę, co zaowocuje teleportem samochodu i pasażerów o kilka metrów dalej.

Glitch 4:

Motorówką wpływamy pod pomost, zbliżając się tym samym do brzegu. Gdy do niego dotrzemy, nadal usiłujemy wpłynąć pod most, który teoretycznie już się zakończył. Gra po chwili czasu wyrzuci nas na powierzchnię pomostu, co może zadziwić naszych przeciwników.

Uwaga!

Glitche można wykorzystywać zarówno w trybie dla jednego gracza, jak i wielu graczy. Oczywiście tricki te mają większy sens w przypadku gry wieloosobowej.

Odkryliśćie jakieś inne glitche? Który jest najfajniejszy? Dajcie znać.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułLeczenie po próbie samobójczej – na czym polega, ile trwa?
Następny artykułPróba samobójcza dziecka – co dalej?

Wojciech Onyśków – aktualnie student politologii na Uniwersytecie Zielonogórskim. Od ponad trzech lat pracuje jako redaktor dla MiastaGier, strony poświęconej elektronicznej rozrywce. Zajmuje się głównie pisaniem zapowiedzi, relacji z pokazów, recenzji, a czasami także felietonów – wszystko oczywiście w powiązaniu z grami.

Nasz specjalista pisze o sobie:

Swoją karierę związaną z dziennikarstwem zaczynałem, pisząc recenzje książek dla wszelakiej maści fan-zinów. Po pewnym czasie, nabierając cennego doświadczenia, postanowiłem przebranżowić się na gry – czyli coś, co kocham praktycznie od urodzenia. Takim oto sposobem trafiłem do Miasta Gier, gdzie rezyduję do tej pory.

Pierwszy komputer dostałem w wieku trzech lat, tak więc od małego szkraba obcuję z grami, co owocuje dość sporą wiedzą na ich temat. W wolnych chwilach nie stronię także od literatury – głównie fantastyka i sci-fi, lecz nie gardzę także dobrze przemyślanym kryminałem.

Uwielbiam znajdować się w sytuacjach kryzysowych, gdy czas nagli, a cel zdaje się być nieosiągalny. Wychodzę z założenia, iż nie ma rzeczy niemożliwych… oczywiście w ramach zdrowego rozsądku.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here