Po rozwiązaniu umowy z siecią telefonii komórkowej, ta nakazała odwołanie polecenia zapłaty w banku. Bank natomiast odsyłał klienta do sieci komórkowej, a co miesiąc z konta klienta za nierealizowane de facto polecenie zapłaty znikała prowizja.

Kolejny przykład pomysłowości, to pobranie płatności kilkakrotnie i długa procedura mająca na celu wyjaśnienie zajścia i odzyskanie środków. Takie sytuacje nie powinny się zdarzać, ale zdarzają się wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z pracą ludzi. Dobre powiedzenie mówi, że kto nie pracuje, ten się nie myli. Co jednak na to prawo i jak w sposób bezstresowy odwołać raz ustanowione polecenie zapłaty. Zgodnie z polskim prawem a konkretnie z Ustawą o prawie bankowym, według Art. 63 „Dłużnik może odwołać pojedyncze polecenie zapłaty, w banku prowadzącym jego rachunek, w terminie: trzydziestu dni kalendarzowych od dnia dokonania obciążenia rachunku bankowego, w przypadku gdy dłużnikiem jest osoba fizyczna nie wykonująca działalności gospodarczej.

W terminie pięciu dni roboczych od dnia dokonania obciążenia rachunku bankowego – w przypadku pozostałych dłużników. Odwołanie polecenia zapłaty przez dłużnika zobowiązuje bank dłużnika do natychmiastowego uznania rachunku bankowego dłużnika kwotą odwołanego polecenia zapłaty. Uznanie rachunku dłużnika następuje z datą złożenia odwołania polecenia zapłaty, z obowiązkiem naliczenia – od dnia obciążenia rachunku dłużnika kwotą odwołanego polecenia zapłaty – odsetek należnych dłużnikowi z tytułu oprocentowania rachunku bankowego”.

W teorii odwołanie polecenia zapłaty powinno się odbyć na druku bankowym nazwanym najczęściej „cofnięciem zgody na obciążanie rachunku” lub „cofnięciem polecenia zapłaty”. Formularz powinien zawierać nazwy adresy i numery rachunków wierzyciela i dłużnika, a także miejscowość datę i podpis zgodny ze wzorem złożonym w naszym banku. Druk ten powinien być wypełniony w dwóch jednakowo brzmiących egzemplarzach. Jeden egzemplarz trafia do dłużnika, czyli do nas, drugi zaś do wierzyciela. W zależności od procedur przyjętych banku, odwołanie zlecenia może mieć skutek natychmiastowy, lub obarczone będzie terminem tygodniowej czy miesięcznej wykonalności. Musimy dokładnie dopytać o ten termin, aby wiedzieć czy z naszego konta pobrana zostanie kwota kolejnej faktury oraz prowizja. Dodatkowo warto dopytać o to, czy nie zostaniemy obciążeni kosztami rezygnacji z polecenia zapłaty. Niektóre banki naliczają i taką prowizję. Również od praktyk przyjętych przez nasz bank zależeć będzie, czy ten sam wyśle wierzycielowi powiadomienie o zamknięciu polecenia zapłaty, czy też czeka nas wizyta w siedzibie wierzyciela, lub samodzielne wysłanie druku.

Teoria rozmija się z praktyką jedynie w chwili, kiedy mamy do czynienia z pojedynczymi błędami pracowników czy to w banku, czy w instytucji, w której rachunki miały być płacone za pośrednictwem usługi. Rzadko zdarzają się sytuacje, w których pracownik z powodu niedbalstwa nie wprowadzi do systemu naszej rezygnacji, lub wprowadzi ją za późno i płatność zostanie zrealizowana pomimo złożenia dyspozycji. Większość nieporozumień wynika z naszej niewiedzy, lub braku chęci zaopatrzenia się w tą wiedzę choćby nawet czytając regulaminy i cenniki. Dlatego decydując się czy to na stałe zlecenie, czy polecenie zapłaty powinniśmy zapoznać się z jego konsekwencjami, dla uniknięcia niepotrzebnego stresu. Tych przecież i tak mamy pod dostatkiem.

Odwoływaliście kiedyś polecenie zapłaty? Mieliście z tym jakikolwiek problem?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJak oduczyć kota drapania?
Następny artykułJak oszczędzić na kupnie mebli?

Karolina Wyszogrodzka - studentka Administracji Publicznej. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy bankiera. Zarówno jako doradca kredytowy, ubezpieczeniowy, jak i inwestycyjny. Współpracuje z serwisami dziennikarstwa obywatelskiego, od dziesięciu lat prowadzi blogi tematyczne związane z finansami oraz te poświęcone polityce i publicystyce.

Nasz specjalista o sobie:

W „wielki i  skomplikowany” świat bankowości trafiłam kilka lat temu przez zupełny przypadek. Moja droga zawodowa od tamtej pory wiedzie przez niemalże wszystkie sektory i rodzaje produktów finansowych. Zebrane dotychczas doświadczenie zawodowe, wiedza - zarówno proceduralna, jak i produktowa - to jednak nie wszystko. Staram się w swoich artykułach odkrywać „ludzkie oblicze” świata finansów. Moim celem jest wyjaśnienie w przystępny sposób mechanizmów, naświetlenie problemów, ukazywanie „kruczków” i „haczyków”.

Naiwny idealizm takiego postępowania ma na celu zwiększenie empatii po obu stronach biurka w placówce finansowej. Ale także na przestrzeżeniu klienta  - przed nie zawsze uczciwymi zasadami gry - i bankiera - przed stosowaniem takich zasad.

Bankowość może być zabawna, mam nadzieję że - przy zachowaniu profesjonalizmu i kompetencji - nie braknie mi nigdy „języka” na ukazanie jej także z tej strony.

Stale dokształcam się w dziedzinie finansów, która - jak wiadomo - zmienia się z dnia na dzień. Pomagają mi w tym zarówno obserwacje rynku, jak i rozmowy ze specjalistami będącymi w gronie moich znajomych.

Finanse nie są jedynym ośrodkiem moich zainteresowań. Jako zodiakalny bliźniak nie potrafię znaleźć dla siebie jednego miejsca na dłużej. Próbuję swoich sił w rysunku i fotografii. Książki traktuję jak narkoman, kończąc jedną odczuwam głód następnej. Otaczająca mnie rzeczywistość - polityczna, społeczna i każda inna - niezmiennie  napawa mnie dziecięcym zdziwieniem. Wyrażam je od ponad dziesięciu lat w swoim blogu, w  formie nie zawsze eleganckich paszkwili i felietonów. Z racji lokalnego patriotyzmu umiłowałam sobie sztukę. Jako wieloletniej tancerce w zespole muzyki dawnej przyswajanie jej  - zwłaszcza w formie teatru  - sprawia mi niewyrażalną w słowach przyjemność. A stresy odreagowuję w swoim królestwie, czyli kuchni dzięki karmienie bliskich i siebie.

Mam wielki apetyt na życie. Nieustannie pracuję nad swoimi kompetencjami i językiem. Trudno mi jednak poskromić w sobie narcyzm, samochwalstwo i naturę prześmiewcy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here