Schudnąć bez diety się nie da. Niestety. Prawdą jest jednak, że pod pojęciem „dieta” nie kryje się wyłącznie mozolny proces odchudzania, ale – generalnie – sposób, w jaki się odżywiamy.
Wiele osób zachodzi w głowę, czy muszą katować się na siłowni, biegać czy regularnie uprawiać jakiś inny sport, aby schudnąć. Otóż nie! Co prawda, bez ćwiczeń efekty kuracji nie będą aż tak spektakularne i powalające jak przy dobrze zaplanowanym treningu wytrzymałościowym, jednak z pewnością się pojawią – szczególności w chwili, gdy organizm przyzwyczai się do nowej diety.
Aktywność fizyczna powinna się oczywiście pojawić, ale może być to basen raz w tygodniu, dla wzmocnienia organizmu i wydolności, codzienny półgodzinny spacer szybkim marszem, co łatwo połączyć np. z wyprowadzanie psa na spacer. Warto zamienić samochód na rower bądź na… własne stopy. Chodzi tu głównie nie o formę, ale o przebywanie na świeżym powietrzu. Dotleńmy swoją głowę, ponieważ to od niej wszystko się zaczyna.
Jeśli sami nie mamy dobrego pomysłu na ZDROWĄ dietę, warto udać się do dietetyka, który ułoży nam w pełni zbilansowany plan żywienia, uwzględniając wszystkie aspekty zdrowotne. Byłoby to najbardziej rozsądne i optymalne.
Zmiana diety wcale nie musi oznaczać wprowadzenie ścisłego rygoru czy całkowitego zrewolucjonizowania dotychczasowego sposobu odżywiania. Kilka ulepszeń korzystnie wpływających na nasze zdrowie i już.
Po pierwsze – pij dużo wody! Jest ona nośnikiem składników odżywczych, rozpuszczalnikiem większości witamin (z wyjątkiem A, K, E), zapewnia dobrą gospodarkę wodno-mineralną, w której duże znaczenie odgrywa potas. Odpowiednio nawodniona osoba charakteryzuje się np. jędrną skórą, niewysuszoną, gładką, gdyż nasze komórki nie mają wtedy prawa wiotczeć, zachowują w pełni swój turgor.
Kolejna zasada to pięć posiłków dziennie. Niech będą niezbyt duże, jedzone o regularnych porach, a przede wszystkim – odpowiednio zbilansowane. Warto też spróbować metody z dłonią: na talerzu obiadowym powinno znajdować się maksymalnie tyle jedzenia, ile zajmuje rozłożona dłoń.
Jedz dużo owoców i warzyw, najlepiej pięć porcji dziennie, ze szczególnym naciskiem na warzywa właśnie. Są nisko kaloryczne, nie zawierają cukrów prostych, mają w sobie mnóstwo witamin i minerałów niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Z owocami trzeba postępować nieco ostrożniej, gdyż zawarte w nich cukry proste powodują gwałtowny skok poziomu glukozy we krwi, a co za tym idzie – równie gwałtowny spadek. Szybką się zatem „zużywają” i nie zapewniają długotrwałego uczucia sytości.
Zrezygnuj ze słodyczy. Może nie całkowicie, bo czekolada gorzka jest nam niezmiernie potrzebna ze względu na zawarty w niej magnez, który działa korzystnie na pracę naszego mózgu. Mimo to, zamiast słodkiego i kalorycznego batonika, który oprócz cukrów prostych i tłuszczu nie ma w sobie nic dobrego, sięgnij po suszone owoce czy orzechy. Są kaloryczne, a więc też należy z nimi uważać, jednak np. owoce suszone są słodkie, a więc z powodzeniem zastąpią niezdrowe przekąski, a do tego mają dużo minerałów (zwłaszcza orzechy). Wybierajmy jednak te niesolone.
Każdy posiłek powinien składać ze wszystkich pięciu grup produktów, które znajdują się w piramidzie zdrowia (z wyjątkiem nadmiernej ilości tłuszczu). Należy dostarczać organizmowi węglowodanów złożonych, białka, witamin i minerałów, a tłuszczu w rozsądnej dawce i z pewnością nie w postaci tłustych mięs i innych odzwierzęcych tłuszczów, które jedynie przyczyniają się do powstawania złego cholesterolu i mogą doprowadzić nawet do miażdżycy czy zawału serca.
Z tłuszczów właśnie wybierajmy te roślinne, nie zwierzęce. Mają lepsze parametry, przyczyniają się do powstawania „zdrowego” cholesterolu, który niweluje ten „zły”. Zawarte są w nich jednonienasycone kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6 (oliwa z oliwek, olej lniany, orzechowy).
Co więcej? Ryby i chude mięso (drób), chude sery, nabiał i jego przetwory powinny stanowić w zdrowej diecie główne źródła białka.
Wszystko zaczyna się od nas samych, wystarczy tylko dokładnie przyjrzeć się aktualnemu sposobowi odżywiania i ocenić, czy być może warto byłoby wprowadzić jakieś, mniejsze lub większe, zmiany.
