Głodzenie się, czyli niejedzenie wtedy, gdy odczuwamy głód, nieprzyjmowanie żadnych pokarmów lub ograniczanie ich do minimum wiąże się z tym, że nie dostarczamy organizmowi potrzebnych składników odżywczych, mineralnych i witamin. Niby jak, skoro, dajmy na to, żywimy się zaledwie warzywami i to w takich ilościach, co kot napłakał? Są to jedynie witaminy i nieco błonnika. A co z węglowodanami, białkiem i tłuszczami? Każda z tych grup pełni niezwykle istotną rolę. Białka to nasz budulec, wchodzą w skład mięśni, skóry włosów czy paznokci, a także budują enzymy i uczestniczą w bardzo ważnych procesach życiowych. Budują nasz mózg! Węglowodany stanowią z kolei źródło energii, w szczególności cukry złożone. Podczas spalania (a więc wysiłku psychicznego i fizycznego) uwalniana jest owa energia, stanowiąca „paliwo” na cały dzień. Tłuszcze natomiast również spełniają rolę budulca – to w nich rozpuszczają się niektóre witaminy, ale tworzą one też warstwę izolacyjną, tak bardzo potrzebną, by nie tracić zbyt wiele ciepła.
Jak więc schudnąć unikając głodówki? To ten rodzaj pytań, których w ogóle nie powinno się zadawać. Po prostu zacznij od zmiany diety, choćby nieznacznej na początek, i trybu życia.
Postaw na aktywność fizyczną. Nie muszą to być długie, żmudne i wycieńczające treningi. Wystarczy, że zamiast jeździć samochodem wsiądziesz na rower albo zaczniesz chodzić pieszo. Nie dość, że dotlenisz mózg i cały organizm, co polepszy jego wydajność, przyczynisz się do ochrony środowiska (nie emitujesz spalin), ale poprawisz kondycję i… spalisz trochę kalorii. A o to chodzi. Warto też codziennie poświęcić 30 minut przed snem na spacer. Łatwiej zaśniesz, noc będzie znacznie przyjemniejsza i spokojniejsza, a rano obudzisz się pełen energii.
Co dalej? Zastanów się nad swoją dietą. Czy aby na pewno jest zdrowa, zbilansowana i gwarantuje dobre samopoczucie przez cały dzień i komfort psychofizyczny? Jeśli Twoja odpowiedź brzmi „nie”, czas to naprawić.
Pierwsze i najważniejsze – pij maksymalnie dużo wody! 2 litry dziennie to optymalna wartość. Woda transportuje substancje odżywcze, nawadnia nasz organizm, pozwala zachować elastyczność komórek (m.in. skóry). Dobrze nawodniony organizm później się starzeje i decydowanie lepiej funkcjonuje.
Kolejna ważna, a nawet bardzo ważna sprawa, to ilość i regularność posiłków. Jedz ich 4-5 w ciągu dnia, co kilka godzin (najlepiej w regularnych odstępach). Niech nie będą zbyt duże, aby łatwiej udało się utrzymywać tę regularność. Pamiętaj też o tym, że każde jabłko czy gruszka, garść orzechów, batonik (tego koniecznie się wystrzegaj) stanowią 1 posiłek. Jedyny wyjątek to warzywa, które są niskokaloryczne, nawet w porównaniu z owocami. Te możesz podjadać na okrągło.
Odstaw słodycze. Nie rezygnuj z nich jednak całkowicie, gdyż organizm również od czasu do czasu potrzebuje szybkiego, choć niekoniecznie zdrowego, zastrzyku energii. Ponadto słodkości są dla nas przyjemnością, a życie trwa zbyt krótko, aby sobie wszystkiego odmawiać. Ustal więc zasady, kiedy możesz nieco zgrzeszyć i w jakim stopniu. Optymalnym rozwiązaniem będzie kawałek placka, nieco czekolady czy niewielki deser lodowy w weekend, jako nagroda po całym tygodniu wstrzemięźliwości.
Ogranicz też alkohol. Wbrew pozorom jest bardzo kaloryczny. Oczywiście lampka wina czerwonego do kolacji (wytrawnego) stymuluje i poprawia krążenie, a piwo pomaga w prawidłowej pracy nerek. Można więc, ale z głową.
Odchudzanie bez głodzenia się może być naprawdę przyjemne. Właściwie O WIELE przyjemniejsze niż głodzenie się. Trzeba wiedzieć tylko co, jak i ile jeść, aby nie dać wpędzić się w dietetyczne „maliny” i nie stracić głowy.