– 250 g makaronu fettuccine (wstążki)
– ćwierć kostki masła
– szklanka mleka
– łyżka mąki pszennej
– szklanka świeżo tartego parmezanu
– 200 g wędzonego łososia
– szklanka świeżego, pokrojonego szpinaku
– 2 łyżki kaparów
– 4-5 sztuk suszonych pomidorów
– oregano i sól do smaku

Uwaga!

Makaronu po ugotowaniu nie przelewaj zimną wodą, bo sos nie będzie się chciał trzymać i spłynie na dno garnka.

Wykonanie:

Ugotuj makaron al dente w osolonej wodzie. Na patelni rozgrzej masło i wymieszaj je z mlekiem. Zagęść mąką. Partiami dosypuj parmezan i mieszaj tak, żeby rozpłynął się w sosie. Pokrojonego dość drobno łososia, szpinak, kapary i pokrojone pomidory dorzuć do sosu i duś przez kilka minut, aż wszystkie składniki się podgrzeją, a szpinak zwiędnie. Dosól do smaku i dodaj oregano.

Odcedzony makaron dodaj do sosu i dokładnie wymieszaj, by cały oblepił się rozpuszczonym serem.

Czy znacie inny przepis na to danie? Podajcie nam go w komentarzu.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułChili z indyka – przepis
Następny artykułWegetariańskie placuszki z miodem i jabłkami – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here