Bardziej delikatny niż kurczak i jednocześnie konkretny w smaku nadaje się do jedzenia w całości lub podzielony na część – udka, nóżki, piersi. Całego indyka, który najlepiej smakuje faszerowany, pieczemy kilka godzin w temperaturze 180 st. C.
Najlepiej obliczyć długość pieczenia według wzoru – na każde 0,5 kg indyka przypada godzina pieczenia. Pieczemy go w naczyniu żaroodpornym, odkrytym, ale zawijamy mięso w folię aluminiową. Pod koniec pieczenia zdejmujemy folię, by skórka się podpiekła. Indyka przed pieczeniem należy natrzeć przyprawami – solą, pieprzem, ziołami. Nie wolno na nich oszczędzać! Niedoprawiony indyk będzie bez smaku.
Indyka w trakcie pieczenia należy co jakiś czas (mniej więcej raz na 45 minut) polewać sosem, który wytwarza się w czasie pieczenia na dnie naczynia lub wodą, dzięki temu nie wyschnie. Inaczej wyschnie na wiór, a tak suche mięso nie jest smaczne.
Farsz do indyka to pole do popisu dla każdej gospodyni. Można indyka nadziać jabłkami. Można zrobić indyka na wzór amerykański – z cebulą, selerem naciowym i chlebem. Inne farsze składają się na przykład z:
– kremowego serka białego wymieszanego z garścią szpinaku, natki pietruszki, kolendry i ziaren czerwonego pieprzu,
– zmielonej piersi z indyka wymieszanej z jajkiem, garścią dowolnych świeżych ziół i czosnkiem.
W zasadzie wszystko nadaje się na farsz, trzeba tylko umiejętnie połączyć smaki ze sobą i dobrać proporcje. Indyka pieczonego można potem jeść na ciepło, a także na zimno – jak wędlinę.
Uwaga!
Najlepiej kupić świeżego indyka, który nie został poddany procesowi mrożenia. Zamrożony, zwłaszcza w całości może rozmrażać się nawet 2 dni, kiedy zostawimy go w lodówce.
Znacie inny przepis na indyka pieczonego? Podzielcie się nim w komentarzu.