Jej nazwa pochodzi od prażenia mąki pszennej na suchej patelni bez tłuszczu. Kiedy mąka nabierze żółtego koloru zalewa się ją odpowiednią ilością wrzącej wody i zapieka. Nie koniec to jeszcze przyrządzania prażuchy, gdyż następnym, a jednocześnie ostatnim, etapem jest usmażenie jej mniejszych części na tłuszczu z wytopionej słoniny, wędzonego boczku lub po prostu na roztopionym smalcu.

Z czym podawać prażuchę? Pyszna jest okraszona skwarkami i cebulką usmażoną na złoto, z kleksem kwaśnej śmietany. Można podać do niej w osobnej salaterce zsiadłe mleko, posypane koperkiem, roztrzepany kefir lub chłodnik litewski bądź bułgarski.

50 dag mąki pszennej
1 l wody
10 dag wędzonego boczku
sól

Mąkę przesiać, przełożyć na patelnię i na małym gazie prażyć ją bez tłuszczu, aż zacznie nabierać żółtego koloru. Wodę osolić i doprowadzić do wrzenia, następnie wlać ją partiami do uprażonej mąki, wymieszać na jednolite ciasto. Przełożyć je do formy, wygładzić łyżką i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C na 15 minut. W tym czasie pokroić boczek w drobną kostkę, wytopić z nich tłuszcz, skwarki wyjąć. Następnie wyjąć ciasto, nabierać je dużą łyżką umaczaną w tłuszczu z boczku i kłaść je na rozgrzaną patelnię, smażyć na brązowo. Jeśli tłuszczu jest za mało, dodać łyżkę smalcu. Posypać skwarkami. Podawać z kwaśną śmietaną, zsiadłym mlekiem, kefirem lub chłodnikiem.

W rejonach Małopolski podaje się także prażuchę ziemniaczaną.

Będzie potrzebne:
1 kg ziemniaków
3/4 szklanki mąki żytniej chlebowej – typ 720
10 dag słoniny
sól

Ziemniaki obrać, umyć i ugotować w osolonej wodzie. Kiedy są miękkie, odlać część wody, dodać mąkę, przykryć garnek i chwilkę podgotować ziemniaki z mąką, by ta się zaparzyła. Kiedy mąka napęcznieje, utłuc ziemniaki z mąką na jednolitą masę, doprawić solą. Słoninę pokroić w kostkę i stopić. Prażuchę nabierać dużą łyżką i kłaść, formując za pomocą drugiej łyżki postać kluski, na rozgrzany tłuszcz, smażyć na jasnobrązowy kolor. Podawać z surówkami, kwaśną śmietaną czy chłodnikiem.

Znacie inne przepisy na prażuchę? Podzielcie się nimi!

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułSzogi – zasady gry
Następny artykułCordon bleu – przepis

Agnieszka Pietnoczka - od dwóch lat prowadzi blog kulinarny DOMOWE GOTOWANIE, na którym zamieszcza przepisy oraz zdjęcia wykonywanych przez siebie potraw. Nie ukrywa, że jej specjalnością są wypieki. Jak sama pisze, stworzyła swój blog dla "początkujących domowych kucharzy i poszukiwaczy nowych smaków". Jest specjalistą działu Kulinaria serwisu SPEC.PL, który wzbogaca nie tylko w swoje przepisy, ale również w autorskie zdjęcia.

Zobacz stronę naszego specjalisty:

- Domowe gotowanie

 

Nasz specjalista pisze o sobie:

Gotuje od lat. Jak większość z nas zaczynałam pomagając mamie w przygotowaniu obiadu. Pod jej okiem obierałam ziemniaki, doprawiałam surówki, ucierałam ciasta i kremy. W końcu nadszedł czas pełnej samodzielności i niezależności w wyborze niedzielnego menu czy kulinarnych eksperymentów.

Swoich najbliższych raczę w domu zapachem piekącego się pieczywa i ciasta, gotującej się zupy, duszącego się w aromatycznych przyprawach mięsa i świeżo pokrojonych ziół. Z przyjemnością obserwuję wzrost ich apetytów na widok cieszących oko potraw. Z satysfakcją nakładam dokładki i odbieram puste już talerze. 

Co daje mi upieczenie chleba, upichcenie rosołu, usmażenie kurczaka z warzywami po tajsku czy wykonanie muffinek? Niesamowitą przyjemność z obserwacji przemiany poszczególnych składników o różnych smakach, konsystencji i pochodzeniu w brzmiące jednym tonem danie. Poczucie siły i umiejętności własnych rąk: ugniatających, lepiących, czujących drobiny soli, gładkość schłodzonego francuskiego ciasta, wilgoć śmietany i tłustość masła w kruchym spodzie, ulotność tortowej mąki i chropowatość skórki razowca. 

Z pasją przygotowuję nowe potrawy wyszukując ciekawe przepisy, czytając przeróżne fora, kupując kolejne kucharskie książki czy podglądając na YouTube podobnych do mnie amatorów dobrego jedzenia. Kiedy wchodzę do kuchni odbywam kulinarną wycieczkę dookoła świata, o której marzę od lat. Foccacia, won ton, chlebek naan, curry, banana bread, tarta i pizza to tylko niektóre z najsmaczniejszych przystanków owej - realizowanej na razie tylko w domu - podróży. Dzięki zdjęciom i kulinarnemu blogowi mogę utrwalić spędzoną w kuchni chwilę i wracać do opublikowanych przepisów na niemożliwych do zgubienia stronach wirtualnego notatnika. 

Przede mną jeszcze tyle do ugotowania, tyle do upieczenia, dodania i wymieszania. Mam nadzieję, że wszystkiego zdążę spróbować:)

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here