Takie roladki możesz przygotować wcześniej, zawinąć w folię, a w momencie wejścia gości wstawić do piekarnika i – zamiast pilnować kuchni – zażywać rozrywki w gronie bliskich Ci osób. A gdy przyjdzie odpowiedni moment, otrzymasz za tę potrawę gromkie brawa, bo w końcu – kto nie lubi zapachu wędzonki, czosnku i bazylii?

– 4 kotlety z piersi indyka, rozbite równomiernie
– sól i pieprz
– 2 ząbki czosnku, wyciśnięte
– 1 łyżka świeżej, siekanej bazylii lub łyżeczka suszonego tymianku
– 8 cienkich plasterków szynki
– 4 plasterki sera żółtego
– 8 cieniutkich plasterków surowego, wędzonego boczku

Wykonanie:

Piekarnik rozgrzej do temperatury 190 stopni. Rozbite kotlety ułóż na odpowiednio większych kawałkach folii aluminiowej i natrzyj je czosnkiem, a następnie posyp solą, pieprzem i ziołami. Na każdym kotlecie ułóż po plasterku sera i po dwa plasterki szynki. Ciasno zwiń całość, a już uformowaną roladkę owiń dwoma paseczkami boczku. Umieść ją na folii i zawiń szczelnie.

Opakowane roladki ułóż w naczyniu żaroodpornym i wstaw do piekarnika na 25 minut. Po tym czasie otwórz i rozchyl folię i podkręć temperaturę do 210 stopni i piecz jeszcze 10 minut, aż roladki się zrumienią. Podawaj z ryżem i pieczonymi lub smażonymi warzywami.

Znacie inny przepis na to danie? Podajcie nam go w komentarzu.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułCurry z młodych ziemniaków i ciecierzycy – przepis
Następny artykułIrlandzki colcannon – przepis

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here