Ma piękny złocisty kolor, dość zwartą konsystencję i niezwykły aromat.

600 g pomarańczy pokrojonych na połówki,

marmolada z pomarańczyFot. photoxpress.com

sok z 1 cytryny,

1,5 litra wody,

1 kilogram cukru krystalicznego.

Wykonanie:

Zanim zabierzesz się za przygotowywanie marmolady, wysterylizuj słoiki. Możesz umyć je w gorącej wodzie, a następnie wyprażyć w piekarniku. Przykryj je arkuszami papieru śniadaniowego, by nie dostały się do nich żadne zanieczyszczenia i zabierz się za przygotowanie owoców. Łyżeczką wybierz z połówek pomarańczy tak dużo miąższu, jak to możliwe, unikając białej warstwy pod skórką i błonek rozdzielających cząstki – jedno może przydać marmoladzie goryczy – a drugie pogorszyć jej konsystencję. Miąższ i sok umieść w malakserze i zmiksuj. Pokrój skórki w cienkie paseczki, jednak postaraj się jednak pozbyć jak największej ilości gorzkiej białej warstwy. Możesz też spróbować otrzeć skórkę z pomarańczy drobną tarką do parmezanu.

Zmiksowany miąższ i okrojone skórki przełóż do garnka o grubym dnie. Dodaj cukier i wodę i zagotuj całość, po czym zmniejsz płomień do minimum i smaż przez półtorej do dwóch godzin, aż objętość mieszaniny zredukuje się o połowę, a skórki będą całkiem miękkie.

Przełóż marmoladę do wysterylizowanych słoików i natychmiast je pozakręcaj. Nie wymagają pasteryzowania.

Znacie inne przepisy na marmoladę pomarańczową?

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJakiego operatora komórkowego wybrać?
Następny artykułDzielenie zysków w spółce

Katarzyna Wyka - blogerka kulinarna, miłośniczka smacznego, szybkiego gotowania. Działa według zasady: jeśli czegoś nie da się przyrządzić w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto to wykonać. Jest również mamą, a zawodowo - naucza języka angielskiego.

 

Odwiedź blog naszego specjalisty:

- Truscaveczka pichci

Nasz specjalista o sobie:

Kiedy ktoś mówi przy mnie "Baby do garów!" kiwam energicznie głową, bo chociaż pochodzę z rodziny, gdzie to mężczyźni gotowali lepiej i więcej, to kuchnia jest moim królestwem. Nie do pomyślenia - ja, uchodząca niegdyś za mózgowca, który z przyziemnością nie ma nic wspólnego, uwielbiam gotować, obserwować, jak zmieniają się składniki użyte do wykonania potrawy, jak mieszają się smaki i zapachy.

Od kilkunastu lat moja kuchnia tętni życiem - i choć wyprowadzając się na swoje umiałam przyrządzić najwyżej spaghetti z proszku, teraz nie tylko nieźle gotuję, ale lubię też czytać książki kucharskie nie tylko szukając w nich przepisów, ale i inspiracji, pomysłów na połączenia składników, mniej lub bardziej typowe. Już ładnych parę lat prowadzę bloga z przepisami. Zaczął się od prośby koleżanki, żebym dała jej przepis na obiad - ale przepis dla zupełnego żółtodzioba. Pomyślałam, że to dobry pomysł - przepisy na potrawy proste, smaczne i niewymagające zbyt wiele czasu i niezwykłych kulinarnych talentów. Pewna moja przyjaciółka powiedziała "Jeśli jakiegoś dania nie da się przygotować w 30 minut, trzeba się zastanowić, czy warto je robić."

Dlatego moje przepisy, w większości wymyślane samodzielnie, opierają się na niewielu składnikach i szybkim ich przyrządzeniu. Dzięki temu każdy, kto z tych receptur skorzysta, może poczuć się mistrzem patelni, czego sobie i czytelnikom życzę.

Fot.: Hanna Matejczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here