Szok. Pierwszym etapem rozstania jest całkowite niedowierzanie w to, co się stało. Często towarzyszy temu mechanizm wyparcia. Staramy się racjonalnie wytłumaczyć sobie, że wszystko jeszcze da się naprawić, że to tylko kolejne nieporozumienie i że właściwie nic się nie stało. Ten etap jest szczególnie dotkliwie odczuwany przez osoby, które zostały porzucone przez partnera.
Cierpienie. Kiedy dochodzi do nas, że rozstanie jest faktem, pojawia się przede wszystkim uczucie bólu. Jest to etap swoistej żałoby po utraconym związku. Odczuwamy przede wszystkim smutek i tęsknotę za zaprzepaszczoną miłością. Możemy też mieć poczucie, że zostaliśmy skrzywdzeni, obwiniać partnera o to, co się stało i uważać, że cały świat został urządzony niesprawiedliwie.
Gniew. Po fazie żalu następuje etap złości. Nie odczuwamy już tęsknoty i bólu, ale wściekłość na partnera za to, że zrobił nam tyle złego. Jest to faza, w której widzimy byłego ukochanego w bardzo negatywnym świetle. Wszystkie jego cechy budzą w nas agresję. Może się on nam wydawać szczególnie denerwujący – przemądrzały albo głupi, flegmatyczny lub roztrzepany, tchórzliwy lub lekkomyślny.
Poczucie winy. Czasami kolejnym etapem może być poczucie winy, jednak nie zawsze się ono pojawia lub może przyjmować różne formy. Jedna osoba może bowiem obwiniać siebie o rozpad związku, inna natomiast nie będzie sobie mogła darować, że była taka głupia, że trwała w związku bez przyszłości. Jeżeli poczucie winy zostanie mocno skierowane do wewnątrz, może zaowocować obniżeniem poczucia własnej wartości.
Wstępna akceptacja. Następna faza polega na stopniowym godzeniu się z rozstaniem. Na tym etapie zaczynamy spokojnie zastanawiać się nad tym, co w naszym związku zawiodło. Jest to jedno z najważniejszych i jednocześnie najbardziej konstruktywnych ogniw radzenia sobie z rozstaniem. Dzięki niemu mamy szansę nie powtórzyć już błędów z przeszłości.
Pełna akceptacja. Ostatnim etapem rozstania jest całkowite pogodzenie się z tym, że związek się rozpadł. Osoba byłego partnera nie wzbudza w nas już ani tęsknoty, ani gniewu. Przeszłość traktujemy jako okres całkowicie zamknięty. Dopiero w tym momencie jesteśmy gotowi na wejście w nowy związek.
Jak radzicie sobie ze smutkiem po rozstaniu? Co najbardziej Wam pomaga? Wypowiedzcie się w komentarzu.